środa, 12 listopada 2014

Coś ciepłego :)

Miałam ostatnio przyjemność testować dla Rene wzór na otulacz. Do jego zrobienia wykorzystałam ręcznie przędzioną przez Laurę wełnę corriedale. Wełnę kupiłam już cztery lata temu i zrobiłam z niej sweter. Niestety sweter zrobił się już zbyt mały i poszedł do sprucia. Teraz wełna dostała "drugie życie" :).
Dziergało się bardzo przyjemnie i szybko - podwójną nitką na drutach 5,5 mm. Opis co prawda przewiduje druty 6,5 mm, ale okazało się, że nie mam takich grubych drutów w domu. To znaczy mam, nawet 7 mm, ale stare i z tak sztywną żyłką, że po trzech rządkach wszystko sprułam i zaczęłam od nowa na drutach nadających się do dziergania :).
Moja wersja komina - otulacza prezentuje się tak:
- strona prawa


- strona lewa

Wzór na komin jest dostępny TU
Przyznam szczerze, że sama nie wiem, która strona bardziej mi się podoba. Zresztą z tym nie będzie problemu, bo komin można nosić na obie strony :).
Na ludziu wygląda tak:


Ponieważ wełny jeszcze trochę mi zostało, to dorobiłam sobie czapkę do kompletu. Czapkę dziergałam tym samym wzorem, ale już pojedynczą nitką na cieńszych drutach (3,5 mm i 4 mm).



Jak widać na mrozy jestem przygotowana, co wcale nie znaczy, że na nie czekam :).
Obecnie na drutach mam kolejny sweter i pewnie sporo czasu upłynie zanim go skończę.
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie :)).

wtorek, 4 listopada 2014

Fuego Hat

Zdecydowałam się ostatnio dołączyć do wyzwania "12 czapek w jeden rok". Jest to moje pierwsze wyzwanie i mam nadzieję, że uda mi się dotrwać do końca. Wzorów na czapki mam całkiem sporo, resztek włóczek też - nic tylko dziergać :). Co prawda nie wiem co ja z taką ilością czapek zrobię (bo moi panowie nie wykazują entuzjazmu gdy proponuję, że wydziergam im czapki), ale podobno od przybytku głowa nie boli - najwyżej codziennie będę zakładać inną ;)).
Moja listopadowa czapka to Fuego Hat autorstwa Justyny Lorkowskiej.




Niestety na zdjęciach wzór nie jest zbyt dobrze widoczny - w rzeczywistości wygląda lepiej. Poza tym czapka nie była jeszcze prana, bo spieszyło mi się ze zrobieniem zdjęć.
Wydziergałam ją z osamotnionego motka Polo Opus, pozostałego po większym projekcie. Zużyłam niecały motek i już wiem, że tę czapkę powtórzę - tym razem z resztki petrolowej Limy Dropsa. Czyli grudniową czapkę mam już zaplanowaną :).
Na drutach mam obecnie kolejny sweter, który chwilowo "odpoczywa" bo testuję pewien otulacz. Ale o tym już następnym razem :).
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie :).

niedziela, 2 listopada 2014

Pasiaczek nr 2

Jakoś tak mam, że gdy wzór mi się spodoba, to dziergam go jeszcze raz w innej wersji kolorystycznej. Tak było między innymi z chustą z poprzedniego posta. Pasiaczek też już był - wersję nr 1 pokazywałam w połowie kwietnia. A, że sweterek bardzo polubiłam, powstała wersja nr 2 :). Tym razem jaśniejsze paseczki na ciemnym tle:



Wzór: Mon petit gilet raye
Druty: 3 mm i 3,5 mm
Włóczka: czarny Kashmir Wnuka z odzysku (ile go zużyłam nie mam pojęcia, bo nie ważyłam) oraz czerwony melanżowy merynos ręcznie uprzędziony przez Sabinę.
Myślę, że na cały sweterek poszło ok. 30 dag wełny.
A dzisiaj zamierzam zabrać się za kolejny sweter - tym razem grubszy i mniej dopasowany :). W tak zwanym międzyczasie powstają też czapki, ale o tym następnym razem :).
Pozdrawiam Was serdecznie i słonecznie :). Niech ta złota jesień trwa jak najdłużej!