Tunika z cieniutkiej alpaki przyrasta bardzo powoli - przerobiłam na razie 3 motki z planowanych 9. Pewnie przyrastałaby szybciej, gdyby nie rozpraszały mnie inne robótki. Niestety dzierganie samych prawych oczek i to w ilościach ogromnych (ponad 200 w jednym okrążeniu) bywa nużące, trzeba się więc jakoś ratować :). W związku z tym w ostatnim czasie powstały kolejne skarpetki, ale tym razem nie dla mnie, tylko dla pewnej bardzo miłej osoby :). Skarpetki są już u właścicielki i co najważniejsze - pasują :)).
Udało mi się też skończyć, zaczętego jeszcze w zeszłym roku, baktusa. Szalik ten powstał w ramach utylizacji resztek włóczek, które pozostały mi po innych projektach. Zrobiłam go podwójną nitką, łącząc brązową Alpacę T25 i różową Lunę.
Skończyłam też prząść kolorową czesankę, którą ostatnio pokazywałam. Po skręceniu w podwójną nitkę prezentuje się tak:
Niezła mieszanka kolorystyczna wyszła :). Mam tego 510 m, ale nie wiem w ilu gramach, bo nie ważyłam. Na skarpetki z pewnością wystarczy :). Może nawet na dwie pary, bo mam ochotę połączyć ją z fabryczną nitką w naturalnym kolorze i zrobić skarpetki z wzorem wrabianym.
Nitka jest już przewinięta w kłębek i czeka na swoją kolej :).
Czapka z bordowej wełny z poprzedniego posta też jest już wydziergana - pozostało jeszcze tylko zszycie jej. Mam nadzieję, że nie będę się do tego zbyt długo zabierać, bo zima zdecydowanie nie chce odpuścić i za oknem znowu zrobiło się całkiem biało. Byłaby więc szansa ponosić ją jeszcze w tym sezonie :)).
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie!
Udało mi się też skończyć, zaczętego jeszcze w zeszłym roku, baktusa. Szalik ten powstał w ramach utylizacji resztek włóczek, które pozostały mi po innych projektach. Zrobiłam go podwójną nitką, łącząc brązową Alpacę T25 i różową Lunę.
Skończyłam też prząść kolorową czesankę, którą ostatnio pokazywałam. Po skręceniu w podwójną nitkę prezentuje się tak:
Niezła mieszanka kolorystyczna wyszła :). Mam tego 510 m, ale nie wiem w ilu gramach, bo nie ważyłam. Na skarpetki z pewnością wystarczy :). Może nawet na dwie pary, bo mam ochotę połączyć ją z fabryczną nitką w naturalnym kolorze i zrobić skarpetki z wzorem wrabianym.
Nitka jest już przewinięta w kłębek i czeka na swoją kolej :).
Czapka z bordowej wełny z poprzedniego posta też jest już wydziergana - pozostało jeszcze tylko zszycie jej. Mam nadzieję, że nie będę się do tego zbyt długo zabierać, bo zima zdecydowanie nie chce odpuścić i za oknem znowu zrobiło się całkiem biało. Byłaby więc szansa ponosić ją jeszcze w tym sezonie :)).
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie!