Naoglądałam się na różnych blogach pięknych, dzierganych skarpetek i postanowiłam wreszcie też się nauczyć je robić. Skoro tyle osób lubi je dziergać i uważa, że to wcale nie jest takie trudne, to chyba też dam radę? Kupiłam sobie bambusowe druty (bo próba opanowania 5 drutów metalowych skończyła się fiaskiem), znalazłam opis wykonania klasycznej skarpety i zabrałam się do roboty.
Prototyp wygląda tak:
Zrobiłam ją z owczej wełny, na drutach 3,5 mm. Niestety wyszła za szeroka, więc drugiej do pary już nie zrobiłam :). Popełniłam przy niej kilka drobnych błędów, za to następna wyszła mi już całkiem dobrze i co najważniejsze - pasuje idealnie :). Dorobiłam więc drugą - o dziwo, udało mi się zrobić identyczną ;) - i mam swoje pierwsze, własnoręcznie wydziergane skarpetki :).
Najprostsze z możliwych, ale pasują idealnie :). No i cudnie grzeją! Mam je teraz na nogach i po raz pierwszy od dawna nie marzną mi stopy gdy siedzę przy komputerze :)).
Spodobało mi się dzierganie skarpetek i chyba już wiem co zrobię z resztek włóczek, których mam całkiem sporo :).
Miłego weekendu :).