Plan na weekend został zrealizowany :). Jestem bogatsza o trzy nowe spódnice na sezon jesienno-zimowy. Prawdę mówiąc to o dwie nowe i jedną z odzysku, ale po kolei :).
Spódniczka szara:
I brązowa:
Przepraszam, że na zdjęciach spódnice są trochę wygniecione, ale zdjęcia były robione na szybko, zaraz po moim powrocie z pracy, zanim jeszcze przebrałam się w domowe ciuchy. Jak widać brązowa gniecie się nieco bardziej, ale jak na 8 godzin siedzenia za biurkiem to i tak nie jest źle :). Spódnice są bardzo wygodne i z pewnością będą często noszone.
Czerwonej spódnicy nie uszyłam, za to "odzyskałam" czarną. Wiele lat temu uszyłam ją sobie z bardzo porządnego materiału (100% wełna) i mimo częstego użytkowania nadal była w bardzo dobrym stanie. Niestety nawet na wdechu nie byłam w stanie się w nią już wcisnąć :((. Na szczęście uszyłam ją ze sporymi zapasami na szwy i teraz po prostu ją sobie poszerzyłam :). Zdjęcia na ludziu w czarnej spódnicy nie będzie, ale ma ten sam fason co dwie pozostałe, tylko jest bez paska (stary był za krótki, a na nowy nie miałam materiału).
A tu mój cały weekendowy "urobek":
Zdjęcie zrobione było w poniedziałek późnym popołudniem, gdy słońce jeszcze świeciło, stąd te cienie. Dzisiaj niestety było już szaro, ponuro, zimno i lało cały dzień :(. Mam nadzieję, że słońce jeszcze sobie o nas przypomni :).
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie :).
Spódniczka szara:
I brązowa:
Przepraszam, że na zdjęciach spódnice są trochę wygniecione, ale zdjęcia były robione na szybko, zaraz po moim powrocie z pracy, zanim jeszcze przebrałam się w domowe ciuchy. Jak widać brązowa gniecie się nieco bardziej, ale jak na 8 godzin siedzenia za biurkiem to i tak nie jest źle :). Spódnice są bardzo wygodne i z pewnością będą często noszone.
Czerwonej spódnicy nie uszyłam, za to "odzyskałam" czarną. Wiele lat temu uszyłam ją sobie z bardzo porządnego materiału (100% wełna) i mimo częstego użytkowania nadal była w bardzo dobrym stanie. Niestety nawet na wdechu nie byłam w stanie się w nią już wcisnąć :((. Na szczęście uszyłam ją ze sporymi zapasami na szwy i teraz po prostu ją sobie poszerzyłam :). Zdjęcia na ludziu w czarnej spódnicy nie będzie, ale ma ten sam fason co dwie pozostałe, tylko jest bez paska (stary był za krótki, a na nowy nie miałam materiału).
A tu mój cały weekendowy "urobek":
Zdjęcie zrobione było w poniedziałek późnym popołudniem, gdy słońce jeszcze świeciło, stąd te cienie. Dzisiaj niestety było już szaro, ponuro, zimno i lało cały dzień :(. Mam nadzieję, że słońce jeszcze sobie o nas przypomni :).
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie :).
Wow, ale Ty jesteś szybka! :) Świetny urobek. Niech się dobrze nosi!
OdpowiedzUsuńDziękuję :). Co do szybkości to miałabym pewne zastrzeżenia :), ale jeśli się ma sprawdzony wykrój to szycie idzie zdecydowanie sprawniej :)).
UsuńSuper to się nazywa masowa produkcja :)
OdpowiedzUsuńPraktyczne spódniczki!!!!
Dziękuję :). Faktycznie taki mały hurt mi wyszedł ;), ale starałam się maksymalnie wykorzystać wolny dzień :).
UsuńSkąd Ty bierzesz tę energię do pracy? Ja mam lenia, z którym sobie poradzić nie mogę..
OdpowiedzUsuńSpódniczek zazdroszczę - wprawdzie nie noszę, ale może jakbym miała, to nosiłabym?
Też mam ostatnio okropnego lenia i na dodatek chyba bierze mnie jakieś przeziębienie :(. To nie nadmiar energii, ale paląca potrzeba zmobilizowała mnie do tego wysiłku - w coś się przecież do pracy ubrać trzeba :)). Buziaki :**
UsuńŚwietne spódniczki.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSuper! Najbardziej lubię taki fason :) Napracowałaś się w weekend! Ja bym co najwyżej skroiła jedną w tym czasie ;) A ten komplecik brązowa spódnica i chusta - świetnie w nim wyglądasz! Pewnie też Twojej roboty :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :). Weekendowe szycie rozłożyłam sobie na raty - w sobotę (jak już uporałam się z innymi zajęciami domowymi)skroiłam wszystko (tego etapu najbardziej nie lubię), a w niedzielę już tylko szyłam (to już było przyjemne :)). Chciałam maksymalnie wykorzystać wolny dzień :).
UsuńChusta też mojej roboty :)).
gratulacje, śliczne spódniczki i czas wykonania expresowy
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Dziękuję :). One nie tylko expresowo zostały uszyte, ale też zaraz były noszone :)). Przydałoby mi się jeszcze kilka takich ;)).
Usuń...fajne spodniczki :)
OdpowiedzUsuń...umiem szyc, ale mnie szycie wyprowadza z rownowagi ;)
..Ty, jak widze, wszechstronnie uzdolniona :)
Dziękuję :). Szycie też nie jest moją pasją, chociaż z równowagi mnie nie wyprowadza :)). Niestety, jak człowieka z wiekiem coraz bardziej przybywa, to w końcu trzeba zasiąść do maszyny i uszyć sobie jakis ciuch, żeby mieć w czym pójść do pracy ;)).
UsuńŚwietne te spódnice, no i zaletą tych własnoręcznie szytych jest to że zazwyczaj człowiek z ostrożności robi sobie dość duże zapasy, więc potem można je uszczuplić ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Dziękuję :). Takie własnoręcznie szyte spódnice mają jeszcze jedną wielką zaletę - kosztują dużo mniej niż te sklepowe. Właśnie sobie policzyłam, że za jedną "sklepową" spódnicę w cenie 90-100 zł mogę mieć trzy własne i to z porządnego materiału :)).
UsuńŚwietne są te spódniczki, są takie jak lubię :)) pozdrawiam Viola
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie :).
UsuńMam absolutny deficyt spódnic i czasu.
OdpowiedzUsuńWięc pozostaje mi podziwiać Twoje uszytki i korzystać z osobistych dwóch (słownie dwóch) spódniczek :-DDD
To faktycznie jestem w lepszej sytuacji, bo na ten sezon mam aż trzy spódnice, a może będzie więcej :))))
UsuńPswietne, klasyczne spódnice - idealne do wszystkiego!
OdpowiedzUsuńDziękuję :).
UsuńNo i pewnie, że zazdroszczę :D - bardzo mi się podobają takie ołówkowe spódniczki.
OdpowiedzUsuńKto wie jeszcze jakieś 2-3 lata popatrzę jak czynisz te cuda i może ja też sobie uszyję jakąś :)
Uściski
:DDD W takim razie muszę jeszcze kilka uszyć, żeby Cię bardziej zmotywować ;)). Jak mnie będzie dalej w takim tempie przybywać, to pewnie regularnie będę je szyła ;(.
UsuńUściski :))
Oj też mi się marzy słonko:)
OdpowiedzUsuńSpódnice są super.Właśnie w takich fasonach i ja czuje się najlepiej.
No i podziwiam tempo w jakim je uszyłaś.
Pozdrawiam serdecznie.
Widzę, że nie tylko ja lubię ten fason spódnic :)). Zastanawiam się tylko dlaczego w sklepach tak trudno trafić na taką spódnicę? A może to ja chodzę po nieodpowiednich sklepach? :))
UsuńTeż pragnę słońca i ciepła, tym bardziej, że przyplątało mi się paskudne przeziębienie :(. Takie ambitne plany miałam na weekend i chyba nic z tego nie wyjdzie :((.
Serdeczności :)
Rewelacja! Wszystkie boskie, ale szara i czarna naj naj :) Kusisz...
OdpowiedzUsuńCzarna i szara to również moje faworytki, chociaż brązowa też nie jest zła :)). Jeśli kuszę to dobrze - może wreszcie uwierzysz we własne siły. Gdy tak patrzę jak sobie radzisz z szyciem na maszynie maskotek, to zupełnie nie rozumiem Twoich obaw przed szyciem spódnicy. Przecież to dużo łatwiejsze :)).
UsuńNo, może kiedyś uwierzę... :) Jak to łatwiejsze?! Jak zepsuję maskotkę, to pikuś, bo się w nią ubierać nie będę :P a spódnicę, to gorzej... jeszcze żeby jakoś leżała na tym niewymiarowym ludziu...
UsuńSpódnice super :) Mnie bardzo podoba się szara. Słoneczka życzę Ci dużo:) Tym bardziej ,że jak pojawi się u Ciebie to zaświeci też i u mnie :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie :)). Mam nadzieję, że obu nam to słonko wreszcie zaświeci :)).
UsuńŚwietne i pieknie na Tobie lezą:) Podziwiam i zazdroszczę, też chciałabym sobie sama ciuchy szyć, ale brakuje mi umiejętności:)
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie :).
UsuńA nie chciałabyś wyskoczyć na jakieś weekendowe wywczasy przy maszynie w agroturystyce pod Warszawą - bażanty za oknem zapewniam. A ja bym kilka tkaninek uszykowała ;-)
OdpowiedzUsuńSylwuś, ze mnie taka krawcowa, że bez dobrego wykroju żadnego ciucha nie uszyję ;)). Że już nie wspomnę o tym, iż szycie to nie jest to co lubię najbardziej :). Chociaż te bażanty za oknem brzmią interesująco ;))).
UsuńO dobry wykrój również zadbam ;-) No i może jakiś program artystyczny przygotuję, co by Ci ten czas szycia umilić ;-)
Usuń