Skończyłam kolejną chustę :). Tym razem jest to doskonale wszystkim znany wzór Gail. Wzór bardzo przyjemny w robocie i nie dziwię się, że cieszy się taką popularnością. Mieszane uczucia miałam tylko co do włóczki - robiłam tę chustę z Luny (która czekała prawie rok, żebym wrzuciła ją na druty) i doszłam do wniosku, że moherowa włóczka to nie jest to, co lubię najbardziej ;). Poza tym, chyba rozbestwiłam się tymi cudnymi wełenkami, z których dziergałam ostatnio i dlatego z Luną szło mi znacznie oporniej :). Ale z efektu końcowego jestem zadowolona :).
Nawet kolor mi się podoba - bardzo ładnie wygląda z brązem - chociaż do tej pory różowych rzeczy nie nosiłam :).
Teraz dla odmiany chyba chwycę za len i zrobię sobie bolerko na lato :). Muszę troszkę odpocząć od cienizn, a poza tym obiecałam sobie, że nie kupię żadnej nowej wełenki dopóki nie zużyję chociaż części moich zapasów włóczkowych.
Pochwalę się jeszcze tylko, że wczoraj wygrałam candy u
Moniqurd - śliczną torbę! Jak do mnie dotrze to na pewno ją pokażę :)).
Miłego dnia Wam życzę :))