Pomimo męczącego mnie przeziębienia, osłabiającego znacznie wenę twórczą, udało mi się ostatnio co nieco stworzyć.
Ponieważ katar skutecznie utrudniał mi myślenie, wydziergałam sobie coś, co myślenia nie wymagało ;). Tak oto powstała opaska na głowę - sądząc po pogodzie za oknem, przyda się szybciej niż podejrzewałam :).
Tak wygląda na głowie:
A tak "bez głowy" ;)
Opaska powstała z tej samej mieszanki merynosa z jedwabiem, z której zrobiłam ostatnie bolerko.
W sobotę nawiedziły mnie
Poohatka z
Lucynką. Było jak zwykle wesoło, sympatycznie i twórczo :). Od Kasi dostałam takie słodkości:
Kasia pokazała mi też jak zrobić kropelkę (lub jak kto woli - łezkę) z koralików. Na razie stworzyłam jedną, ale z pewnością powstanie ich więcej :)
Fotka marna, ale fotograf ze mnie do kitu, więc musicie mi wybaczyć. W rzeczywistości ten drobiazg wygląda znacznie lepiej.
A po obiedzie zabrałyśmy się za filcowanie. Zadanie - ufilcować etui na telefon. Zabawa była przednia, a efekty Dziewczyny pokazały już na swoich blogach. Mój wyszedł tak:
Hmmm - no wiem, krzywy jest okrutnie, na dodatek zrobiłam go nieco za duży, ale za to ufilcowany jest baaardzo porządnie :). Najważniejsze, że już wiem jak się to robi i jakie błędy popełniłam - a to już bardzo dużo :).
Lucynko, Poohatko - bardzo Wam dziękuję za przemile spędzony czas :). No i za naukę też :)).
A teraz idę się dalej kurować!
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie i dużo zdrówka życzę :)