poniedziałek, 31 października 2011

Coś małego, różowego :)

Jakiś czas temu Asia poprosiła mnie o wydzierganie sweterka z golfem dla swojej córeczki. Wieki całe nie dziergałam nic dla dzieci, ale postanowiłam zaryzykować ;). Asia własnoręcznie uprzędła wełnę, a ja wrzuciłam ją na druty i wreszcie powstało to:


Sweterek nie był jeszcze prany (dlatego jest taki trochę wygnieciony) ani nie ma przyszytych guziczków, ale to już Asia zrobi sama :). Za to jest bardzo mięciutki i przyjemny w dotyku. Mimo, iż nie jest specjalnie gruby, powinien być dosyć ciepły.
Pozostaje mi już tylko mieć nadzieję, że sweterek będzie pasował i nowa właścicielka chętnie będzie go nosiła :).
Teraz już spokojnie mogę się zabrać za dzierganie dla siebie :)).
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie :).

czwartek, 27 października 2011

Winter lilies

Zrobiłam sobie kolejną ... no właśnie, co? Chustę? Szal? Sama nie wiem jak to nazwać, bo jest to coś pomiędzy szalem a chustą :). Poza tym służy bardziej do ozdoby niż do grzania :).



Wzór to Winter lilies. Najbardziej zbliżony do rzeczywistego kolor, to ten na ostatnim zdjęciu :).
Szalo-chusta ma wymiary 170 x 30 cm. Robiłam ją na drutach 4,5 mm z pięknej, ręcznie przędzionej wełny merynosowej, którą dostałam od Sabiny. Sabinko, jeszcze raz dziękuję za tak piękny prezent :**.
Zużyłam niecałe 50 g, więc z reszty mogę sobie zrobić jeszcze jeden szalik :)).
Czy Wam też tak szybko czas pędzi? Ostatnio mam wrażenie, że wszystko robię w biegu i nawet nie wiem, kiedy ten tydzień minął :(. A tu jeszcze tyle do zrobienia :).
Spokojnego i miłego wieczoru Wam życzę :).

wtorek, 25 października 2011

Wygrana :)

Tydzień temu dobry los się do mnie uśmiechnął i wygrałam Candy u Dorotki :). A wczoraj wieczorem do moich drzwi zadzwonił Pan Paczkonosz i wręczył mi paczkę, w której oprócz cudnej urody czerwonego kompletu, składającego się z czapki, szyjogrzeja i mitenek, znalazłam jeszcze bardzo miły list. Radość moja była ogromna!
Dzisiaj udało mi się namówić mojego nadwornego fotografa na zrobienie zdjęcia, więc mogę Wam pokazać jak to wszystko wygląda na mnie :).

Dorotko, jak widzisz wszystko pasuje i możesz być pewna, że z radością będę te rzeczy nosiła ciepło o Tobie myśląc :). Jeszcze raz dziękuję za wspaniałą zabawę :).

poniedziałek, 24 października 2011

Niedziela w Kidowie

Wczoraj odbyło się kolejne spotkanie robótkowe. Tym razem Iza z Kidowa zaprosiła nas do siebie. Razem z Sabiną zapakowałyśmy się Asi do samochodu i pojechałyśmy :). Na miejscu była już Aldona, a chwilę później dojechała jeszcze Kasia. Było przesympatycznie i wesoło :). Oprócz śmiechu, gadania i różnych pyszności do jedzenia była również praca. Tym razem próbowałyśmy swoich sił w sutaszu. Szkoliła nas Asia, która zadbała również o wszystkie niezbędne do tego celu materiały. Muszę przyznać, że Asia jest świetną nauczycielką, bo wszystkie załapałyśmy o co w tym sutaszu chodzi i jak się to robi :). Co więcej - to co udało mi się stworzyć nawet mi się podoba, a to naprawdę sukces :)).
Oto moje pierwsze w życiu "dzieło" sutaszowe:

Wiem, że nie jest doskonałe, ale i tak jestem z niego dumna jak paw ;). Jak kupię ładną zawieszkę to zrobię sobie z niego wisior :).
Aldona pokazała nam również swoje prace ceramiczne i filcowe, a nawet obdarowała nimi :). Ja wybrałam sobie śliczną broszkę oraz kilka elementów ceramicznych, które wykorzystam w swoich pracach.

Naładowałam sobie akumulatory i mam nadzieję, że tej energii starczy mi na długo :).
Dziewczyny - bardzo Wam dziękuję za wspaniale spędzony czas i już czekam na następne spotkanie :).
A teraz pora wrócić do rzeczywistości i do .... dziergania :).
Miłego wieczoru Wam życzę :).

poniedziałek, 17 października 2011

Rubinowe falbanki :)

Zobaczyłam ten szalik u Sabiny i tak mi się spodobał, że postanowiłam też sobie taki zrobić :).



Robótka prosta, przyjemna i nie wymagająca myślenia - same oczka prawe i rzędy skrócone :).
Zrobiłam go z tej samej, 100% wełny wensleydale, z której powstała moja ostatnia czapka.
Wełnę zużyłam do ostatniego centymetra - nawet obawiałam się czy wystarczy mi na zamknięcie ostatnich oczek ;). Szalik nie jest zbyt długi - ma wymiary 100 x 24 cm, ale jak dla mnie to wystarczy.
Wrażliwsze osoby wełna ta może lekko podgryzać, ale mi to specjalnie nie przeszkadza. Najważniejsze, że jest ciepły i puszysty, no i że podoba mi się :)).
Na drutach mam jeszcze sweterek dla uroczej 2,5 letniej panienki, ale muszę poczekać na dostawę wełny, bo brakło :(. Może więc zacznę w międzyczasie chustę z błękitnego merynosa?
Szkoda, żeby druty leżały bezczynnie ;)).
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie :).

poniedziałek, 10 października 2011

Różności

Pomimo męczącego mnie przeziębienia, osłabiającego znacznie wenę twórczą, udało mi się ostatnio co nieco stworzyć.
Ponieważ katar skutecznie utrudniał mi myślenie, wydziergałam sobie coś, co myślenia nie wymagało ;). Tak oto powstała opaska na głowę - sądząc po pogodzie za oknem, przyda się szybciej niż podejrzewałam :).
Tak wygląda na głowie:

A tak "bez głowy" ;)

Opaska powstała z tej samej mieszanki merynosa z jedwabiem, z której zrobiłam ostatnie bolerko.
W sobotę nawiedziły mnie Poohatka z Lucynką. Było jak zwykle wesoło, sympatycznie i twórczo :). Od Kasi dostałam takie słodkości:

Kasia pokazała mi też jak zrobić kropelkę (lub jak kto woli - łezkę) z koralików. Na razie stworzyłam jedną, ale z pewnością powstanie ich więcej :)

Fotka marna, ale fotograf ze mnie do kitu, więc musicie mi wybaczyć. W rzeczywistości ten drobiazg wygląda znacznie lepiej.
A po obiedzie zabrałyśmy się za filcowanie. Zadanie - ufilcować etui na telefon. Zabawa była przednia, a efekty Dziewczyny pokazały już na swoich blogach. Mój wyszedł tak:

Hmmm - no wiem, krzywy jest okrutnie, na dodatek zrobiłam go nieco za duży, ale za to ufilcowany jest baaardzo porządnie :). Najważniejsze, że już wiem jak się to robi i jakie błędy popełniłam - a to już bardzo dużo :).
Lucynko, Poohatko - bardzo Wam dziękuję za przemile spędzony czas :). No i za naukę też :)).
A teraz idę się dalej kurować!
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie i dużo zdrówka życzę :)

wtorek, 4 października 2011

Kolejne bolerko

Dużo czasu zajęło mi wydzierganie tego maleństwa, ale też sporo się u mnie w ostatnim czasie działo. Najważniejsze było spotkanie u Asi-Appolinar, na którym były również Kankanka, Sabina i Iza. O spotkaniu napisały już Dziewczyny na swoich blogach, więc nie będę się powtarzać. Powiem tylko, że było cudnie, naładowałam akumulatory, a potem jeszcze przez kilka dni miałam pewne problemy ze skupieniem się w pracy ;)).
W ostatni weekend postanowiłam jednak ostro wziąć się do roboty i dzięki temu mam kolejne bolerko :).



Wzór dokładnie ten sam co w błękitnym bolerku, ale tak mi się spodobał, że postanowiłam zrobić sobie kolejne w innym kolorze :). Tym razem wydziergałam je z merynosa z jedwabiem, ręcznie przędzionego przez Sabinę. Jestem zachwycona tą wełną - cudna w dotyku i bardzo równo uprzędziona. Dzierganie z niej to sama przyjemność :).
Wkrótce przyjemności ciąg dalszy, bo Sabina obdarowała mnie takim cudnym motkiem:

To 100% wełna merynosa, 585 m w 100g, w przepięknych niebieskościach.
Sabinko, jeszcze raz ogromnie Ci dziękuję :*. Już nawet wiem co z tego zrobię :).
Pozdrawiam Was wszystkich bardzo serdecznie :).