sobota, 30 czerwca 2012

Przybornik

Dzisiejszy upalny dzień spędziłam na liczeniu, rysowaniu, krojeniu i szyciu. Ale udało się! Wreszcie uszyłam, obiecany już dawno temu, przybornik. Jeszcze nie dotarł do nowej właścicielki - poczta już zamknięta ;))) - ale widziała go na zdjęciach i zaakceptowała :).





W poniedziałek zostanie wysłany i mam nadzieję, że na żywo też się spodoba i spełni oczekiwania :).
Asiu - niech Ci służy jak najlepiej! Starałam się jak umiałam, a wyszło jak widać ;))).
Wczoraj udało mi się też skończyć wreszcie sweter. Teraz się suszy :). Jak dobrze pójdzie to jutro przyszyję guziki i jeśli pogoda pozwoli to postaram się zrobić fotki. Może się w nim nie roztopię w tym upale ;)).
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i miłego weekendu życzę!

środa, 27 czerwca 2012

Lniane drobiazgi

Stare, lniane serwetki, o których pisałam w poprzednim poście, zyskały nowe życie. Zamieniłam je w małe woreczki na lawendę :). Skromne i prościutkie, ale ja bardzo lubię połączenie szarego lnu i bawełnianej koronki :).


Teraz pozostaje już tylko napełnić je suszoną lawendą, włożyć do szafy i niech chronią moje wełniane udziergi :).
Zrobiłam też sobie kolejny naszyjnik - tym razem z wykorzystaniem nici lnianych i sieczki koralowej. Koral czekał na swoją kolej prawie rok, aż wreszcie i na niego przyszła pora.



Naszyjnik bardzo ładnie prezentuje się na szyi i świetnie pasuje do mojej lnianej spódnicy :).
Przy okazji zrobiłam też zdjęcie naszyjnikowi, który popełniłam już jakiś czas temu, ale jeszcze go nie pokazywałam. Zrobiony jest z tych samych lnianych nici oraz czarnych koralików pochodzących z odzysku (z jakiegoś starego naszyjnika, który już dawno zakończył swój żywot).



Na dzisiaj to już wszystko :). Mam nadzieję, że w nadchodzący weekend znowu uda mi się zasiąść do maszyny, bo mam do uszycia pewną rzecz, którą obiecałam już pół roku temu. Trochę się obawiam, bo nigdy nic takiego nie szyłam, ale raz kozie śmierć :)). Mam nadzieję, że nie zniechęci mnie do szycia na kolejne pół roku ;)).
Pozdrawiam Was serdecznie :).

niedziela, 24 czerwca 2012

Weekend z maszyną :)

Wreszcie się przemogłam i wyciągnęłam z głębokiego kąta maszynę do szycia :). Postanowiłam w końcu uszyć "kołderkę" na pralkę. Skroiłam ją w grudniu ubiegłego roku i do tej pory czekała na swój czas :). Ale wreszcie jest! Najbardziej podoba mi się w niej materiał :).


Ponieważ szyło mi się bardzo przyjemnie, powstało jeszcze kilka rzeczy. Na początek powstał woreczek na robótki, który planowałam uszyć sobie już od dawna. Wykorzystałam na niego resztki materiałów, z których kiedyś uszyłam sobie letnią torebkę w stylu marynarskim :).



Kolory nieco przekłamane - materiał zewnętrzny to ciemny granat, a środek jest biały w granatowe paseczki. Woreczek ma mnóstwo kieszonek - 4 na zewnątrz i 7 wewnątrz.
Ponieważ spodobał mi się ten woreczek, siłą rozpędu uszyłam kolejny :)). Tym razem jednak postawiłam na nieco bardziej romantyczny styl i ozdobiłam go koronkami :)



Koronką obszyłam też wewnętrzne kieszonki :). Kolory znowu przekłamane :(. W rzeczywistości jest bardziej wrzosowy :).
A skoro już wyciągnęłam pudełko z koronkami, uszyłam jeszcze dwa woreczki na lawendę.


Woreczków na lawendę powstanie jeszcze kilka, bo znalazłam stare, małe, lniane serwetki, od wieków nieużywane i mam zamiar dać im nowe życie :)).
I to by było na razie tyle :))). Mam nadzieję, że po tych pierwszych próbach nie będzie mnie już odrzucało od maszyny, bo mam do uszycia jeszcze kilka rzeczy, a nie chciałabym czekać na nie kolejne pół roku ;))). Na wszelki wypadek zbyt głęboko maszyny nie schowałam ;)).
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i życzę miłego wieczoru!

sobota, 16 czerwca 2012

Gąsieniczek ciąg dalszy :)

Namnożyło się tego "robactwa" u mnie ostatnio, ale trudno się dziwić, skoro za oknem padało niemal bez przerwy ;))).
Przedstawiam Wam kolejne gąsieniczki - tym razem nieco bardziej "wypasione" ;))
- w szarościach i czerni


- czarno-czerwoną, zrobioną tym samym wzorem, co ta powyżej


- biało-błękitną, w sam raz na lato :)


Na szczęście słońce znowu zaświeciło, a mnie naszła ochota na ... druty. Jest więc nadzieja, że kolejny post nie będzie już o koralikach :). Sweter z ręcznie uprzędzionego przeze mnie merynosa nabiera kształtu - brakuje mu jeszcze rękawów i wykończenia dekoltu i przodów. Muszę go szybko skończyć, bo nabrałam ochoty na wydzierganie kolejnego - tym razem zdecydowanie bardziej letniego :). Może też uda mi się coś uszyć, bo czuję wreszcie, że awersja do maszyny do szycia zaczyna mi powoli przechodzić :)).
Życzę Wam udanego i słonecznego weekendu!

czwartek, 7 czerwca 2012

Robaczki ;)

Już od jakiegoś czasu podziwiałam na różnych blogach bransoletki-gąsieniczki. Tak bardzo mi się podobały, że postanowiłam też sobie takie zrobić :). Zakupiłam odpowiednie koraliki, wzór ściągnęłam sobie z bloga Weroniki i zabrałam się do dzieła. A oto efekty moich działań:
- gąsieniczka nr 1




Jak widać bransoletka jest dwustronna, więc na dobrą sprawę są to dwie bransoletki w jednej ;))

- gąsieniczka nr 2


 Różni się od poprzedniej jedynie kolorem koralików i zapięciem, więc pokazuję tylko jedno zdjęcie :).
Obie gąsieniczki zostały zrobione z koralików toho 11o oraz toho magatama 3 mm.
Kolejna gąsieniczka już się robi - tym razem nieco innym wzorem :). Ale zanim ją pokażę muszą dotrzeć do mnie odpowiednie końcówki, bo te, które posiadam nie pasują. Mam tylko nadzieję, że te, które właśnie zamówiłam będą odpowiednie.
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i życzę udanego i słonecznego weekendu :).

niedziela, 3 czerwca 2012

Sznury ...

Koraliki zawładnęły ostatnio niemal całym moim wolnym czasem. Kołowrotek odpoczywa, na drutach oczek co prawda przybywa, ale w baaardzo wolnym tempie, za to przybyło mi trochę biżuterii ;))).
Tym razem zawzięcie dłubałam sznury koralikowe :). Postanowiłam zużyć część moich zapasów koralikowych i  dzięki temu powstały:
- bransoletka


- naszyjnik krótszy


- naszyjnik dłuższy


- i jeszcze jeden naszyjnik - sznur turecki


Wszystkie sznury powstały z koralików euroclass. Zrobiłam też już swoją pierwszą gąsienicę z koralików toho, ale jeszcze jej nie wykończyłam. Jak zamontuję jej końcówki i zapięcie to z pewnością się pochwalę :).
Ponieważ koralików nadal mam sporo, a kolejne już do mnie jadą, to jeszcze nie raz ponudzę Was swoimi wytworami koralikowymi ;). Mam tylko nadzieję, że od czasu do czasu uda mi się pokazać też coś wydzierganego na drutach :)).
Miłego niedzielnego wieczoru Wam życzę!