sobota, 25 lutego 2012

Moje pierwsze ...

... skarpetki :).
Naoglądałam się na różnych blogach pięknych, dzierganych skarpetek i postanowiłam wreszcie też się nauczyć je robić. Skoro tyle osób lubi je dziergać i uważa, że to wcale nie jest takie trudne, to chyba też dam radę? Kupiłam sobie bambusowe druty (bo próba opanowania 5 drutów metalowych skończyła się fiaskiem), znalazłam opis wykonania klasycznej skarpety i zabrałam się do roboty.
Prototyp wygląda tak:

Zrobiłam ją z owczej wełny, na drutach 3,5 mm. Niestety wyszła za szeroka, więc drugiej do pary już nie zrobiłam :). Popełniłam przy niej kilka drobnych błędów, za to następna wyszła mi już całkiem dobrze i co najważniejsze - pasuje idealnie :). Dorobiłam więc drugą - o dziwo, udało mi się zrobić identyczną ;) - i mam swoje pierwsze, własnoręcznie wydziergane skarpetki :).


Tym razem użyłam włóczki POLO (50% wełna, 50% akryl) - odzysk ze sprutego swetra :).
Najprostsze z możliwych, ale pasują idealnie :). No i cudnie grzeją! Mam je teraz na nogach i po raz pierwszy od dawna nie marzną mi stopy gdy siedzę przy komputerze :)).
Spodobało mi się dzierganie skarpetek i chyba już wiem co zrobię z resztek włóczek, których mam całkiem sporo :).
Miłego weekendu :).

poniedziałek, 20 lutego 2012

Turkusowe sople

Miała być kolejna chusta, a wyszedł ... szal :).
Skończyłam dziergać z mojego ręcznie przędzionego, turkusowego merynosa. A oto co powstało:




Wzór to Icicles Shawl.
Dziergałam na drutach 4,5 mm. Mimo iż dodałam dwa motywy, to i tak wyszedł mi mniejszy niż oryginał. Podarowałam sobie również wrabianie koralików :).
Szal ma 190 cm długości, a w najszerszym miejscu ma 34 cm.
Kolor to taki zdecydowany, ciemny turkus z odrobiną zieleni i szarości. Musicie mi uwierzyć na słowo, bo te zdjęcia na każdym monitorze wyglądają inaczej ;)).
Na razie z chustami i szalami koniec - muszę sobie zrobić przerwę :). Pewnie nie na długo, ale zachciało mi się jakiegoś sweterka, a poza tym postanowiłam wreszcie nauczyć się dziergać skarpety :). Mam już 3/4 pierwszej i wiem też, że drugiej do pary nie dorobię :). Postanowiłam jednak ją skończyć, żeby opanować sposób robienia i zrozumieć opis. Mam nadzieję, że kolejna będzie dużo lepsza, no i będzie miała drugą do pary ;)).
Miłego wieczoru!

piątek, 17 lutego 2012

Z archiwum - myszy :)

Robiłam sobie dzisiaj porządek ze zdjęciami w komputerze i znalazłam zdjęcia szydełkowych maskotek, które namiętnie "produkowałam" kilka lat temu :). Ponieważ nie pokazywałam ich jeszcze na blogu, postanowiłam to nadrobić :).
Na początek myszy.



Myszek takich jak te na drugim i trzecim zdjęciu zrobiłam więcej, ale nie doczekały się fotek. Myszka z pierwszego zdjęcia powstała tylko w jednym egzemplarzu i od razu została porwana przez moją koleżankę z pracy :). Do dzisiaj ma wygodne miejsce w szufladzie jej biurka :).
Pozostałych myszek też już nie mam - porozdawałam je, dlatego też zdjęć lepszych nie będzie ;).
Ciekawa jestem czy i kiedy najdzie mnie znowu ochota na robienie tych drobiazgów :))? Kordonków i resztek włóczek mam pod dostatkiem, wzorów ściągniętych kiedyś z internetu też, tylko weny jakoś na razie brak. Może kiedyś wróci?
Miłego weekendu Wam życzę :).

sobota, 11 lutego 2012

Frangelique

Jakiś czas temu kupiłam u Laury ręcznie przędzioną i farbowaną wełnę wensleydale o pięknej nazwie Frangelique. Pomysłów na nią miałam już kilka, ale jakoś z realizacją było gorzej. Dopiero gdy zobaczyłam te chusty u Laury i Marty wiedziałam już co zrobię :). Tak oto powstała kolejna chusta - nie wiem już która, bo przestałam liczyć ;).
Zdjęcia łaskawie zgodził się zrobić mój nadworny fotograf, bo te, które ja zrobiłam moim aparatem zdecydowanie ujmowały urody chuście :).




Robiłam ją na drutach 4,5 mm. Zużyłam całe 4 motki po 216 m w każdym i brakło mi na zamknięcie ostatnich kilkudziesięciu oczek. Nie przypuszczałam, że falbanka, którą sobie wymyśliłam zeżre mi cały motek :(. Na szczęście znalazłam w domu włóczkę, która kolorystycznie pasowała i nią zakończyłam oczka. W oczy się to nie rzuca i trzeba o tym wiedzieć, żeby zauważyć ;).
Chusta jest wielka (214x110 cm) i bardzo ciepła, a o to mi chodziło :). Nieco podgryza - jak to wens - ale mi to nie przeszkadza :). Poza tym ma niesamowite kolory - nie potrafię ich opisać, ale inaczej wygląda w dzień, a inaczej w sztucznym oświetleniu. Już ja uwielbiam :).
A w koszyku czeka już przewinięty uprzędziony przeze mnie, turkusowy merynos - będzie kolejna chusta :))).
Miłego weekendu!