niedziela, 26 maja 2013

Koraliki rządzą ;)

Zima minęła, moje koraliki obudziły się ze snu zimowego i wołają do mnie ze swojego pudełka :)). Postanowiłam więc poświęcić im nieco uwagi, dzięki czemu powstało kilka sznurów. Ponieważ - jak już pewnie pisałam - lubię komplety, a miałam kilka par "samotnych" kolczyków, zdecydowałam się to zmienić.
Na początek powstały naszyjnik i bransoletka w zieleniach, do wachlarzyków, które zrobiłam w zeszłym roku i jeszcze ani razu ich nie założyłam, bo .... do niczego mi nie pasowały. Teraz z pewnością będę je nosić :)).


Następny był naszyjnik w cudnym kolorze teal, na którego koraliki nawlokłam jeszcze w zeszłym roku. Niestety zima przeszkodziła mi w jego skończeniu ;). Teraz wreszcie się doczekał :).


Idealnie pasuje do wachlarzyków z zeszłorocznej produkcji:


Do tego kompletu mam też bransoletkę, ale nie załapała się na zdjęcie.
Naszyjnika doczekały się też maleńkie rozgwiazdy:



Bransoletkę do tego kompletu też już wydziergałam, ale jeszcze nie ma końcówek i zapięcia.
Siłą rozpędu powstał jeszcze biały komplet - naszyjnik i bransoletka. Kolczyki muszę dorobić :)).


I na koniec - czerwona bransoletka:



Ponieważ wcale nie widać, aby moje zapasy koralików zmalały, pewnie jeszcze nie raz pojawią się na blogu ;)).
Miłego wieczoru!

sobota, 18 maja 2013

Zabawy ze sznurkami ciąg dalszy

Spodobało mi się to plątanie sznurków - zajęcie przyjemne i na dodatek na efekty nie trzeba długo czekać :).
Jako pierwszy powstał naszyjnik do bransoletki z lnianego sznurka i kolczyki do kompletu.


Kolejna była czarna bransoletka z lnianego, woskowanego sznurka i metalowych elementów:


Bransoletka wyszła bardzo delikatna, bo sznurek nie jest zbyt gruby, ale bardzo mi się podoba i z pewnością chętnie będę ją nosić :). Już zaczynam kombinować jaki naszyjnik do niej dorobić :).
Ponieważ jednak wybór sznurków, odpowiednich do takich prac, mam ograniczony, to postanowiłam troszkę poeksperymentować. Wyciągnęłam resztki bawełny, pozostałej po wydzierganiu swetra, a także jakieś kordonki. W wyniku tych eksperymentów powstały kolejne bransoletki.
Zdjęcie zbiorcze:


I teraz już wiem, że miękka bawełna nie bardzo się do tego celu nadaje - to ta grubsza czerwona bransoletka. Zresztą, może to wina tej akurat bawełny, bo na sweter też była kiepska - strasznie się mechaciła i po dwóch praniach sweter wylądował na śmietniku :(.
Kordonki są lepsze, tylko trochę za cienkie, ale tę czerwoną z metalowymi koralikami z pewnością będę nosić :). Chyba muszę kupić odpowiednie sznurki ;)).
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i życzę udanego weekendu :).

poniedziałek, 13 maja 2013

Efekty pewnego spotkania

W sobotę odwiedziły mnie Kasia i Lucynka. Umawiałyśmy się już od miesiąca, ale wreszcie udało się :). Jak zwykle było przesympatycznie i wesoło. I jak zwykle nie próżnowałyśmy  :). Tym razem postanowiłyśmy robić bransoletki makramowe. Lucynka pokazała nam jak wiązać podstawowy węzeł, a dalej już poszło samo ;).
Moje bransoletki prezentują się tak:




I wszystkie razem:


Do ich wykonania wykorzystałam sznurki lniane i bawełniane oraz koraliki drewniane.
Muszę przyznać, że to bardzo przyjemna i całkiem łatwa zabawa :). No i mam nową biżuterię na lato :)). Kto wie, może jeszcze kiedyś popełnię kolejne? Na razie muszę pomyśleć nad jakimiś naszyjnikami, pasującymi do tych bransoletek, bo lubię komplety. Jakieś kolczyki też by się przydały :)).
Miłego wieczoru!

niedziela, 5 maja 2013

Szycia ciąg dalszy

Udało mi się uszyć kolejne spódnice. Jako pierwsza powstała klasycznie prosta spódniczka, lekko zwężana ku dołowi, o długości nieco nad kolano. Mam nadzieję, że się przyzwyczaję do tej długości, bo do tej pory nosiłam spódnice o długości zdecydowanie za kolana :).


Cokolwiek pokazują Wasze monitory, ta spódniczka ma zdecydowanie zielony kolor :). Do jej uszycia wykorzystałam cienki len - gniecie się niemożebnie, niemal od samego patrzenia na nią ;). Spódniczka jest na podszewce i powinna się dobrze nosić, o ile nie zniechęci mnie nieco "szmatławy" wygląd tego lnu.
Kolejna spódniczka jest już znacznie dłuższa i nieco bardziej fantazyjna. Uszyta jest z 8 klinów, dopasowanych w biodrach i rozkloszowanych na dole.



Powstała z bawełny z domieszką czegoś elastycznego, w pięknym czerwonym kolorze, którego zdjęcie oczywiście nie oddaje. Niestety też gniecie się okrutnie :(. Podoba mi się ten fason i kiedyś chyba uszyję sobie jeszcze jedną taką, ale już ze zdecydowanie bardziej lejącego i mniej gniotącego się materiału.
Zastanawiam się co zrobić z resztą tej bawełny, bo zostało mi jej ok. 3 mb? Na razie wróciła do szafy i czeka na "swój czas".
I na tym chwilowo koniec z szyciem. Muszę sobie zrobić przerwę. Szycie zdecydowanie nie jest moją pasją, ale jeszcze do niego wrócę, bo bardzo korci mnie, żeby wypróbować dwa wykroje na sukienki :). Na razie zatęskniłam za drutami, dzięki czemu tunika ma wreszcie szansę na ukończenie - zostały mi już tylko kieszenie :)).
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i życzę udanej niedzieli :).

środa, 1 maja 2013

Spódniczka ...

... nr 1 gotowa! Do jej uszycia wykorzystałam kolorową, mięsistą bawełnę, która w swoim poprzednim wcieleniu była zasłonką, którą udało mi się kupić kilka lat temu w ciucholandzie za całe 1,- zł. Ponieważ dawno już nie szyłam dla siebie spódnic, nie byłam pewna jak wykroje z Burdy będą mi pasowały. Dlatego postanowiłam na początek wykorzystywać do szycia mniej "cenne" materiały. Mam zamiar przetestować w ten sposób kilka wykrojów, które wpadły mi w oko.
Spódniczka nr 1 prezentuje się tak:



Spódnica uszyta jest z 6 klinów (z tyłu wygląda tak jak z przodu), a zapięcie ma z boku.
Model ten pochodzi z Burdy - wydanie specjalne dla niskich kobiet, wiosna/lato'94 (jeszcze w języku niemieckim). Jak widać dosyć wiekowa ta Burda, ale model na tyle uniwersalny, że wcale się nie zestarzał :). Myślę, że ta spódniczka latem często będzie w użyciu :)).
Kolejna spódnica już skrojona, a wykroje na kolejne dwie przygotowane, więc maszyna będzie miała w najbliższym czasie sporo pracy ;)).
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę udanego majowego weekendu!