piątek, 31 grudnia 2010

Biała róża

Tak mi się spodobało filcowanie różyczek, że wczoraj udziabałam sobie drugą - tym razem białą, a raczej w kolorze naturalnym.

I tak sobie myślę, że nie będzie ostatnią :). Mam trochę czesanek w różnych kolorach, więc pewnie powstanie ich więcej :).
Pochwalę się jeszcze woreczkami na drobiazgi, które uszyłam sobie w tym roku. Sposób ich wykonania znalazłam gdzieś w internecie (niestety nie potrafię odnaleźć tego albumu, chyba już zniknął) i tak mi się spodobał, że musiałam spróbować je uszyć :). Woreczki w środku nie posiadają żadnych kieszonek, za to mają je na zewnątrz.

Ten beżowo-brązowy wypchany jest koralikami oraz innymi elementami do "produkcji" kolczyków, brązowo-różowy służy mi do przechowywania różnych próbek włóczek :).
Dziś Sylwester - życzę Wam, abyście spędziły go tak jak lubicie :).
A na 2011 rok życzę Wam wszystkiego co najlepsze, przede wszystkim zdrowia (dla Was i Waszych najbliższych), szczęścia, uśmiechu na co dzień, spokoju wewnętrznego, energii do działania, nieustającej weny twórczej, marzeń (i ich spełnienia, przynajmniej części), nowych pozytywnych wrażeń, pieniędzy (żeby na wszystko starczyło) i wszystkiego czego jeszcze sobie zażyczycie :)
Szczęśliwego Nowego Roku!!!

czwartek, 30 grudnia 2010

Różności

Koniec roku za pasem, postanowiłam więc zrealizować lub powykańczać przynajmniej część robótek, które czekały na to już dosyć długo.
Na pierwszy ogień poszły frywolitki. Ładnych parę miesięcy temu postanowiłam nauczyć się robić łuczki. W tym celu zaczęłam robić naszyjnik - najprostszy z możliwych, ale właśnie ta jego prostota mi się spodobała. Zaczęłam i .... odłożyłam, bo coś innego zajęło mnie bardziej. Wczoraj postanowiłam go wreszcie wykończyć, a że robiłam go z cieniutkiego kordonka i na czółenku zostało mi jeszcze sporo nitki - dorobiłam kwiatki na kolczyki.
Teraz mam taki komplet:

Teraz w moim woreczku "frywolitkowym" nie ma już żadnych zaczętych i nie skończonych robótek :). Woreczek uszyłam sobie jakiś czas temu i świetnie zdaje egzamin. Mieści wszystkie moje czółenka, zapasowe bębenki i inne niezbędne przydasie, a także robótkę "w toku" :). Przy tym jest mały, poręczny i mieści się spokojnie do torebki.
Oto mój woreczek:

W środku ma pięć kieszonek różnej wielkości, więc łatwo w nim utrzymać porządek :)

Tak wygląda wywinięty na lewą stronę:

Wczoraj też udało mi się zrobić kolejną rzecz, do której zabierałam się od kilku miesięcy. Jeszcze latem kupiłam sobie szablon do filcowania na sucho różyczek. Leżał tak sobie na półce, ścierałam z niego kurz, aż wreszcie wczoraj zebrałam się w sobie i ufilcowałam moją pierwszą różę. Zajęło mi to całe popołudnie, do ideału jej daleko, ale i tak jestem z niej zadowolona i z pewnością będę ją nosiła (zrobiłam z niej broszkę).
Oto moja broszka-róża:

Tak mi się to spodobało, że już zaczęłam kolejną w innym kolorze :). Mam nadzieję, że tym razem pójdzie mi to troszkę szybciej, no i równiej :)).
Miłego dnia wszystkim życzę :)



poniedziałek, 27 grudnia 2010

Eliina Shawl

Powstała kolejna chusta :). Udało mi się skończyć ją przed świętami, ale dopiero dzisiaj udało mi się ją wyprać, zblokować i zrobić fotki. Jest tak cieniutka, że wyschła piorunem :). Włóczka to alpaka z jedwabiem (30%) w kolorze błękitnego melanżu. Dziergałam ją na drutach 4,5 mm i wyszła ogromna - wymiary: 230 x 115 cm. Jeszcze tak wielkiej chusty nie miałam, na szczęście nawet przy moim marnym wzroście nie przydeptuję jej sobie ;)).
Oto ona:



Z włóczki dziergało się całkiem przyjemnie, mimo iż wzięłam dosyć grube druty jak na taką cieniznę. Chusta jest niesamowicie mięciutka i delikatna - będę musiała uważać na wszelkie łańcuszki, dłuższe kolczyki czy zamki błyskawiczne, żeby nie zaciągnąć nitki.
Teraz zastanawiam się co następne - pomysłów mam kilka, zobaczymy który wygra :).
Pozdrawiam Was serdecznie :).

czwartek, 23 grudnia 2010

Wesołych Świąt!


Szczęśliwych, kojących, wartych pamięci,
przeżytych w zgodzie ze światem i z sobą samym,
pełnych życia i miłości świąt Bożego Narodzenia ...

niedziela, 19 grudnia 2010

Koralikowo

Jakiś czas temu Poohatka nauczyła mnie wyplatać kulki z koralików. Pod jej czujnym okiem powstały pierwsze, z których zrobiłam kolczyki i zawieszkę do komórki:

Ponieważ ta zabawa tak mi się spodobała, więc w celu "utrwalenia materiału" zrobiłam kolejne :). Z czarnych powstał komplet - kolczyki i wisiorek:

Zrobiłam jeszcze zielone i niebieskie, które wylądowały w pudełku oczekując na lepsze czasy (czyli moja wenę twórczą) ;). Wena przyszła wczoraj wieczorem i powstały .... kolejne kolczyki.

Aby się upewnić, czy jeszcze pamiętam jak się te kulki wyplata zrobiłam kolejne dwie - tym razem grafitowe. Też zrobiłam z nich kolczyki, ale ponieważ mają być prezentem, pokażę je dopiero wtedy, gdy przyszła właścicielka je dostanie (bo nie jestem pewna czy nie zagląda tu czasami ;)).
Chusta z alpaki z jedwabiem nadal się dzierga - jakoś tak mało ostatnio czasu mam i powoli mi to idzie :(. Mam jednak nadzieję, że do świąt zdążę :).
Miłej niedzieli Wam życzę :)

niedziela, 12 grudnia 2010

Motowidło

Co można zrobić z elementów starego fotela, roweru i latawca? Ano, można domowym sposobem zrobić motowidło, znakomicie ułatwiające zwijanie włóczki :). Do tej pory zwijałam włóczkę korzystając z krzesła (nikt z domowników nie był chętny do pomocy i trzymania włóczki). Ostatnio jednak kupiłam więcej włóczki, którą należy przewinąć w kłębki, poprosiłam więc Szanownego Małżonka, żeby zrobił mi motowidło. Obiecał, że będzie gotowe na Mikołaja i było! Potem jednak przeszło jeszcze kilka modyfikacji i wreszcie działa aż miło :). Nie jest zbyt piękne, bo elementy drewniane z fotela były nieco już zniszczone, no i musiały być sztukowane, ale mam obiecane, że w niedalekiej przyszłości zostaną wymienione na nowe :). Rozstaw kołeczków można regulować (na każdym ramieniu są 4 dziurki) więc pasuje na praktycznie każdy rozmiar motka. Dla mnie najważniejsze jest to, że działa bez zarzutu :).
Oto moje stanowisko do zwijania włóczki:

Zdjęcie takie sobie, bo robione przy sztucznym świetle :(. Zwijarkę mam z odzysku - była na wyposażeniu kupionej dawno temu maszyny dziewiarskiej (motowidło też tam było, ale po tylu latach i przeprowadzce został z niego jedynie uchwyt mocujący go do stołu i dwa pogięte aluminiowe druty).
Poza zabawą w zwijanie włóczki zrobiłam jeszcze obiecane kolczyki i kilka broszek :)


Przepraszam za jakość zdjęć, ale przy braku dziennego światła nic lepszego nie udało mi się zrobić :(
Miłej niedzieli Wam życzę :)

piątek, 10 grudnia 2010

Wymianka

Jakiś czas temu Dziabka zaproponowała mi wymiankę. I tak oto w środę listonosz przyniósł mi przepiękną, misternie haftowaną zakładkę i cudne frywolitkowe kolczyki.

Prawda, że śliczne? Bardzo mi się podobają :). W zamian do Dziabki powędrowała ażurowa chusta z Kashmiru:

Właścicielka chusty podobno jest zadowolona ;).
Dziabko - bardzo dziękuję za tak miłą wymiankę, sprawiła mi wiele radości :).
A teraz idę "popracować" - obiecałam zrobić szydełkowe kolczyki dla jednej koleżanki oraz szydełkową broszkę-różę dla innej :).
Miłego wieczoru :)

niedziela, 5 grudnia 2010

Koty

Dzisiaj znowu wykańczałam rozpoczęte już dawno temu prace. Zachciało mi się kiedyś kota "naklamkowego", znalazłam więc materiał, skroiłam, zszyłam i wypchałam tułów i .... odłożyłam, bo brakło mi czasu i weny. Podobnie było z tildowym kotem - skrojony i pozszywany przeleżał chyba ze dwa miesiące, aż w końcu dzisiaj postanowiłam zrobić z tymi kotami porządek ;).
Tak oto jestem teraz posiadaczką dwóch kotów:
- pierwszego:

który swoje miejsce znalazł na lampie ;) (z klamki zbyt często spadał)

- drugiego:

który dosiadł się do - uszytych dużo wcześniej - królika i ślimaka

Z rozpędu wykończyłam jeszcze biscornu - też już dawno temu wyhaftowane:


Chyba wystarczy :). Teraz już spokojnie mogę wrócić do dziergania :). Właśnie wrzuciłam na druty niebieską, cieniowaną alpakę z jedwabiem - sama jestem ciekawa jak to będzie wyglądać, bo włóczka cieniutka, a druty wzięłam 4,5 mm.
Dobrej nocy Wam życzę :)

sobota, 4 grudnia 2010

Broszki

Dzisiaj - tak na szybko, bo czasu mało :( - dwie frywolitkowe broszki. Przygodę z frywolitką rozpoczęłam dopiero w tym roku i do tej pory zrobiłam jedynie kilka par kolczyków. Te dwie broszki są moimi pierwszymi, wielowarstwowymi wyrobami frywolitkowymi. Większość elementów do nich zrobiłam już jakiś czas temu, ale dopiero dzisiaj doczekały się wykończenia :).
Pierwsza - czerwona:


I druga - z własnoręcznie farbowanego kordonka:


W planach mam jeszcze kilka śnieżynek frywolitkowych, ale co mi z tych planów wyjdzie - zobaczymy :).
Miłego weekendu :)

czwartek, 2 grudnia 2010

Recykling

Dzisiaj troszkę z innej beczki :).
Miałam ładny, biały, lniany obrus ze świątecznym motywem. Służył mi wiele lat, niestety - jak to się zdarza obrusom - złapał kilka plam, które nijak nie dały się wyprać. Szkoda było mi go tak po prostu wyrzucić, więc pocięłam go na kawałki i tak powstały podkładki na stół.


Myślę, że posłużą mi kolejnych kilka lat :).
I jeszcze pokażę Wam krasnale (też recyklingowe), które zrobiłam w zeszłym roku:

Spodobało mi się w nich to, że są bardzo proste w wykonaniu i można wykorzystać do ich zrobienia resztki tkanin.
Miłego wieczoru Wam życzę :).