Co można zrobić z elementów starego fotela, roweru i latawca? Ano, można domowym sposobem zrobić motowidło, znakomicie ułatwiające zwijanie włóczki :). Do tej pory zwijałam włóczkę korzystając z krzesła (nikt z domowników nie był chętny do pomocy i trzymania włóczki). Ostatnio jednak kupiłam więcej włóczki, którą należy przewinąć w kłębki, poprosiłam więc Szanownego Małżonka, żeby zrobił mi motowidło. Obiecał, że będzie gotowe na Mikołaja i było! Potem jednak przeszło jeszcze kilka modyfikacji i wreszcie działa aż miło :). Nie jest zbyt piękne, bo elementy drewniane z fotela były nieco już zniszczone, no i musiały być sztukowane, ale mam obiecane, że w niedalekiej przyszłości zostaną wymienione na nowe :). Rozstaw kołeczków można regulować (na każdym ramieniu są 4 dziurki) więc pasuje na praktycznie każdy rozmiar motka. Dla mnie najważniejsze jest to, że działa bez zarzutu :).
Oto moje stanowisko do zwijania włóczki:
Zdjęcie takie sobie, bo robione przy sztucznym świetle :(. Zwijarkę mam z odzysku - była na wyposażeniu kupionej dawno temu maszyny dziewiarskiej (motowidło też tam było, ale po tylu latach i przeprowadzce został z niego jedynie uchwyt mocujący go do stołu i dwa pogięte aluminiowe druty).
Poza zabawą w zwijanie włóczki zrobiłam jeszcze obiecane kolczyki i kilka broszek :)
Przepraszam za jakość zdjęć, ale przy braku dziennego światła nic lepszego nie udało mi się zrobić :(
Miłej niedzieli Wam życzę :)
Asiu, gratuluję Małżonka i motowidła :D
OdpowiedzUsuńA broszki są prześliczne!! Nauczyłabyś mnie..? :)
mężowi się medal należy!! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję w imieniu męża :))
OdpowiedzUsuńKasiu - pewnie, że Cię nauczę :)
Motowidło rewelacja ! broszki prześliczne :))
OdpowiedzUsuńO kurcze! Zdolnego masz chłopa!
OdpowiedzUsuńTobie też nic nie brakuje! Broszki i kolczyki super!
Theyooka - dzięki :)
OdpowiedzUsuńAta - no, zdolny to on jest, szkoda tylko, że rzadko mu się chce ;). Ale skoro tak dobrze poszło mu z motowidłem, rzuciłam kolejny pomysł - składany blat w kuchni, który mógłby służyć mi za kąt do szycia, a jemu do majsterkowania :). Czas pokaże co z tego wyjdzie :).
Bardzo pomyslowe! Ja mam akurat to urządzenie sprawne z Mody, ale zwijarkę diabli wzięli. Ten drucik pękł, potem czekałam na zamontowanie innego i jak podejrzewam niesprawne w końcu wyrzuciłam.
OdpowiedzUsuńKolczyki i broszki piękne!
Moja zwijarka też była uszkodzona - połamała jej się korbka, ale mężowi udało się ją jakoś wzmocnić i polepić tak, że nadaje się do użytku :).
OdpowiedzUsuńPoza tym, o ile motowidło bez zwijarki można spokojnie wykorzystywać, o tyle zwijarka bez motowidła jest praktycznie bezużyteczna :)).
Piękne rzeczy robisz.A Twój mąż zdolny jest.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKurczę, jak to się stało, że ja Ciebie zgubiłam??? Łazi mi ta Twoja biedronka po moim blogu, widzę ją i nic mię nie tknęło, no!
OdpowiedzUsuńŚliczne rzeczy robisz, a te broszki to rozwalające są:)
A frywolitkowe to już mnie w ogóle osłabiły - nie mam o frywolitkach pojęcia.
Będę przyłazić, jesteś na liście, nie ma zmiłuj:)))
Doro - :)))). No cóż - mała (wzrostem) jestem to mogłam się zgubić ;). Koledzy kiedyś żartowali, że jak nie widać, a słychać to na pewno ja :). Przyłaź jak najczęściej - będzie mi bardzo miło :))
OdpowiedzUsuńLucynko - dziękuję i zapraszam częściej :)
Ok - masz jak w banku:)))
OdpowiedzUsuńCuuudne motowidło. A cóż szkodzi że z fotela i sztukowane? Działa? Działa, i tak ma być :-)
OdpowiedzUsuńAgato - szczerze mówiąc nic nie szkodzi :)). Nawet podoba mi się takie jakie jest, a najważniejsze, że działa jak marzenie. Poza tym nie kosztowało ani grosza, więc za zaoszczędzone pieniądze mogę sobie kupić np. .... włóczkę ;))).
OdpowiedzUsuńAsiu, przeglądałam ostatnio różne rzeczy dotyczące nawijarek i motowideł, bo miałam koszmarną przygodę z jednym precelkiem... Sporo się przez to nauczyłam i chciałabym o tym napisać na blogu. I tu pytanie, luźne oczywiście :) Czy wspominając o Twoim wynalazku mogłabym użyć Twojego zdjęcia u siebie (tego pierwszego) i podać link do tego Twojego posta? Jeśli nie, to nie ma problemu, podałabym po prostu link :) Pozdrawiam Cię ciepło! Napisałabym na priv, ale nie mogę znaleźć adresu...
OdpowiedzUsuńAleż proszę Cię bardzo - możesz spokojnie to zdjęcie wykorzystać, tyle tylko, że ono jest dosyć marnej jakości. A mój adres powinien być w profilu, przynajmniej kiedyś tam był, a nic nie zmieniałam :)).
UsuńSuper :) Dziękuję Asiu! :)
Usuń