Naoglądałam się na różnych blogach pięknych, dzierganych skarpetek i postanowiłam wreszcie też się nauczyć je robić. Skoro tyle osób lubi je dziergać i uważa, że to wcale nie jest takie trudne, to chyba też dam radę? Kupiłam sobie bambusowe druty (bo próba opanowania 5 drutów metalowych skończyła się fiaskiem), znalazłam opis wykonania klasycznej skarpety i zabrałam się do roboty.
Prototyp wygląda tak:
Zrobiłam ją z owczej wełny, na drutach 3,5 mm. Niestety wyszła za szeroka, więc drugiej do pary już nie zrobiłam :). Popełniłam przy niej kilka drobnych błędów, za to następna wyszła mi już całkiem dobrze i co najważniejsze - pasuje idealnie :). Dorobiłam więc drugą - o dziwo, udało mi się zrobić identyczną ;) - i mam swoje pierwsze, własnoręcznie wydziergane skarpetki :).
Najprostsze z możliwych, ale pasują idealnie :). No i cudnie grzeją! Mam je teraz na nogach i po raz pierwszy od dawna nie marzną mi stopy gdy siedzę przy komputerze :)).
Spodobało mi się dzierganie skarpetek i chyba już wiem co zrobię z resztek włóczek, których mam całkiem sporo :).
Miłego weekendu :).
Brawo, pasują idealnie, ja też podziwiam piękne skarpety na różnych blogach ale sama jeszcze nigdy ich nie robiłam.
OdpowiedzUsuńDziękuję :). Spróbuj kiedyś koniecznie - to naprawdę nie jest takie trudne, a sprawia mnóstwo frajdy. No i szybko się robi :).
Usuńpodwójne HOT ;) wełniane i czerwone ;) jeśli faktycznie wzięło cie na wyrabianie końcówek włóczek cosik ci podesłałam - może się przyda ;)
OdpowiedzUsuńPrzyda się z pewnością - dzięki :**
Usuń..uwaga;)..robienie skarpetek wciaga tak jak przedzenie :)))))
OdpowiedzUsuńbrawo:)
Zauważyłam ;)). Już mam ochotę zrobić kolejną parę, ale zanim znowu chwycę za druty postanowiłam troszkę popedałować na kołowrotku :).
UsuńZajefajne! Zazdraszczam umiejętności zrobienia takiej pięty.
OdpowiedzUsuńTeż się nauczysz - całkiem łatwo się ją robi :).
UsuńBardzo ładnie Ci wyszły te skarpetki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Skarpety? podziw i szacun!
OdpowiedzUsuńSzal z poprzedniego postu piękny.... pozdrawiam
Dziękuję :). Trzymałam się wiernie opisu i same wyszły ;)).
Usuńależ miło widzieć taki wpis, ręcznie dzierganym skarpetom nie dorównają żadne sklepowe - a jak uprzędziesz trochę wełny i takie uczynisz to dopiero będzie radość - jedyny mankament nie żyją długo.
OdpowiedzUsuńPięknie wyszły wszystkie trzy :D
Dziękuję :). Właśnie się zastanawiałam, czy z reszty uprzędzionego merynosa nie wydziergać skarpetek :). Tyle, że używałabym ich raczej do spania w zimne noce, niż do chodzenia - może dłużej pożyją ;)).
UsuńPiękne te skarpetusie!!! szybko się uczysz!!!
OdpowiedzUsuńDzięki :). Do robienia skarpet dojrzewałam bardzo długo, ale wreszcie zmobilizowałam się i mam :)).
UsuńŚwietne skarpety! Moja babcia robiła podobne :) mawiała, że najtrudniejsza jest pięta i pamiętam, że władała przy tym czterema (lub więcej) drutami :D
OdpowiedzUsuńZa to ja tak ściśle dziergałam, że wychodził mi filc, a nie szalik i babcia mawiała o mnie, że nie mam talentu i że "ramluję" hehehe!
Eee tam! To nie brak talentu, tylko nieodpowiednio dobrane druty ;)). Na przyszłość weź grubsze druty niż zalecane i nawet jeśli będziesz robiła ściśle, to gotowa robótka wyjdzie w sam raz :). Poza tym dziergając na 5 drutach trzeba to robić dosyć ściśle, bo inaczej uciekają z robótki ;)).
Usuńskarpetki są cudne :)))
OdpowiedzUsuńDzięki :). I do tego ciepłe!
UsuńGratulacje!!! Cudne! Umiejętność, której zazdroszczę - jestem zmarzluch :)
OdpowiedzUsuńTeż byś potrafiła tylko jeszcze o tym nie wiesz ;). Prawe i lewe oczka potrafisz, a tu innych nie ma ;)). Na początku większa ilość drutów może sprawiać pewną trudność, ale to też jest do opanowania. Na pewno byś sobie poradziła, ale może najpierw skończ swojego Bandytę - maj coraz bliżej ;))).
UsuńJako szczęśliwa posiadaczka dwóch własnoręcznych par skarpet witam w gronie ciepłych nóżek :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładna pierwsza para.
Podziwiałam Twoje skarpety na blogu :). Moje nie są takie eleganckie, ale wszystko przede mną ;)).
UsuńBardzo ładne i to ciepełko... a mi własnie nogi marzną... ja zamiast na 5 robie na 4 drutkach , trzy w robótce czwarty pracuje , łatwiej nad nimi zapanowac i nie trzeba tak czesto odwijac i zawijac wełny na palcu. Pozdrawiam. Inka
OdpowiedzUsuńNo to koniecznie trzeba sobie jakieś skarpetki dziergnąć ;)). Do tej ilości drutów już się przyzwyczaiłam :). Najgorsze są dwa pierwsze rządki, potem już leci :). Pozdrawiam :).
UsuńJuż od kilku lat obiecuję sobie przed każda zimą zrobić skarpetki.To znaczy nauczyć się je robić:)))))Ciekawe ile zim jeszcze minie:)))
OdpowiedzUsuńTwoje są śliczne.
Pozdrawiam serdecznie
Ja też bardzo długo się do tego zabierałam, ale w końcu udało mi się zmobilizować :). Tobie też się w końcu uda i doczekasz się własnoręcznie wydzierganych skarpetek :). Pozdrawiam serdecznie :).
Usuńzazdroszczę !!!
OdpowiedzUsuńod dziecka robię na drutach,ale tylko na dwóch :)
skarpet nie potrafię i pewnie już nigdy się nie nauczę :(
śliczne te Twoje skarpetki
pozdrawiam
Nigdy nie mów nigdy ;)). Jeśli potrafisz robić na drutach to ze skarpetkami też sobie poradzisz :). Zresztą na dwóch drutach (byle z żyłką) też można skarpetki wydziergać :)). Pozdrawiam :).
Usuńfajowe :))
OdpowiedzUsuń:)))
Usuńślicznie wyglądają pięknie
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńGratuluję pierwszych własnoręcznie wydzierganych skarpetek:)!!! I podejrzewam, że kolejne powstaną niedługo. Moje pierwsze dodatkowo były z własnej uprzędzionej wełny.
OdpowiedzUsuńTeraz stópki będziesz miała ciepłe:)))
Dziękuję :**. Cieszę się z nich jak dziecko ;)). Kolejna skarpeta już się dzierga ;)). A z własnej wełny też sobie wydziergam jakieś, tylko na razie nie mogę się zdecydować z której - chyba uprzędę coś specjalnie z myślą o skarpetkach :)).
UsuńSuper, jednak ja najpierw muszę ogarnąć jeszcze chusty, więc skarpetki muszą poczekać ;-)
OdpowiedzUsuńSłusznie - nie wszystko na raz :)). Kończ tę chustę, bo jestem jej bardzo ciekawa :)).
UsuńGratuluję opanowania sztuki robienia skarpetek:):):)Bombowe są:):):)Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDzięki :*. Skończyłam wczoraj kolejną :))
Usuńjestem pod wielkim wrażeniem, bo próbowałam nauczyć się w ogóle robić na drutach ale nic z tego nie wyszło, skarpetki świetne!!
OdpowiedzUsuńŚwietne skarpetki, najważniejsze, że już umiesz robić i że ciepłe...
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie i witam serdecznie :)
UsuńFrasiu,pięknie wyszły;-)))ja kiedyś robiłam,ale już dobrze nie pamiętam jak.Tak bardzo chciałoby się znów spróbować tylko czasu mało ,a tyle rozgrzebanych prac,buuu.
OdpowiedzUsuńDziękuję :). A z tym brakiem czasu to chyba wszystkie tak mamy :(.
UsuńSkarpetki są piękne i gratuluję nowej umiejętności. Podziwiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :). Zrobiłam już kolejną parę :)).
UsuńNo pienkne!! :) I nie rozumiem, jak mogłaś wątpić, czy dasz radę :) jak nie Ty, to kto??! :D Buziaki!
OdpowiedzUsuńNo bo taki już mam dziki charakter - wątpliwości co do własnych umiejętności więcej niż ustawa przewiduje ;))). Buziaki :*
UsuńFrasiu - wszystko co robisz od razu takie mistrzowskie!
OdpowiedzUsuńNo niestety nie wszystko :((. Właśnie mam za sobą pierwsze farbowanie wełny i efekt końcowy jest bardzo daleki od zamierzonego :(. Na szczęście to co mi wyszło zaczyna mi się podobać :))).
Usuń