czwartek, 16 sierpnia 2012

Bluzka

Letnia bluzka z Sonaty wreszcie gotowa! Skończyłam ją już w sobotę, ale później musiałam ją jeszcze wyprać (żeby wzór nabrał właściwego wyglądu), poczekać aż wyschnie (a schła całe dwa dni przy tej pogodzie), no i uprosić mojego fotografa, żeby zrobił mi w niej fotkę :). No i wreszcie dzisiaj mogę ją Wam pokazać :).


Prościutka, bo takie lubię nosić najbardziej. Jedyną ozdobą jest pas wzoru na dole.
Włóczka : Sonata. Druty: 3,5 mm. Zużycie: nieco ponad 20 dag.
Mam nadzieję, że uda mi się ją założyć jeszcze w tym roku - zapowiadają poprawę pogody, więc jest duża szansa :)).
I to by był ostatni bawełniany udzierg w tym roku. Wracam do moich ukochanych wełen.
Na kołowrotku pojawiło się już to:


To naturalny czarny szetland. Mam go całe pół kilo, więc sporo kręcenia jeszcze przede mną :).
A na druty wskoczy wkrótce, uprzędziony jakiś czas temu, merynos - będzie kolejna chusta :)). Koralików też jeszcze głęboko nie schowałam ;)).
Planów jak widać mam sporo - oby tylko czasu i chęci na ich realizację starczyło :).
Miłego popołudnia Wam życzę!

38 komentarzy:

  1. Piękna bluzeczka, moja ulubiona sonata i ten kolorek:)) pozdrawiam Viola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :). A kolor na zdjęciu wyjątkowo wyszedł taki, jak w rzeczywistości :).

      Usuń
  2. Bluzeczka wyszła piękna choć strasznie długo ją męczyłaś ale możesz być z siebie dumna, śliczny ażurek i niteczka cudna się kręci:)
    pozdrawiam, Marlena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie trochę to trwało, ale nie wiem czemu, gdy dziergam z bawełny zawsze jakoś wyjątkowo długo mi to idzie :(. Pewnie dlatego zdecydowanie bardziej lubię dziergać z wełny :)). Poza tym jak się łapie kilka srok za ogon, to też trudno szybko coś skończyć ;). Grunt, że zdążyłam jeszcze tego lata :))).

      Usuń
  3. Śliczna Ci wyszła ta bluzeczka i kolorek cudny.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Bluzeczka bardzo Ci się udała. W istocie żadnej przesady, żadnego nadmiaru, po prostu w sam raz. A do szetlanda ręce same się wyciągają. Te naturalne kolory mają w sobie COŚ:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za pochwałę bluzeczki :). A szetlanda mam też jeszcze szarego, bo zauroczył mnie ten, którego uprzędła Sabina. Poza tym stwierdziłam, że takich kolorów jakie stworzyła natura w żadnym farbowaniu nie uzyskam. Zresztą, czesanek do farbowania też mam sporo :))).

      Usuń
  5. Prosta, ale piękna bluzia. Świetnie dopasowana do kształtów Włascicielki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :). Faktycznie dosyć dopasowana mi wyszła - na szczęście bawełna ma tendencje raczej do rozciągania się niż do kurczenia, więc nie powinno być źle :)).

      Usuń
  6. Taki paseczek podkreśla urodę tej bluzeczki!!!Zdobienie delikatne, subtelne :)!!!Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że pierwotnie miałam zamiar zrobić ją zupełnie prostą? Na szczęście zainspirowała mnie sukienka Marleny i też postanowiłam dodać na dole jakiś "ozdobnik". Cieszę się, że się podoba :)).

      Usuń
  7. Niesamowite jakie piękne rzeczy można zrobić z kłębka włóczki!

    OdpowiedzUsuń
  8. Szybciutko uporałaś się z bluzeczką :) wyszła śliczna a rzeczywiście pogoda co dzień będzie piękniejsza ,więc założysz ją na pewno. Fajne w dzierganiu ciuchów jest to, że nikogo w takiej samej bluzeczce nie spotakasz :) A co do włóczki na kołowrotku to dla mnie w takim stanie jak ją pokazujesz jest czarną magią :) ale wiem ,że potrafisz z tego coś :) wyczarować cudo :) Pozdrawiam, może gdzieś spotkam Cię na śląskiej ulicy i poznam dzięki bluzeczce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :). Co do bluzeczki to myślę, że w przyszłym tygodniu spokojnie będę mogła ją założyć :).
      Ręcznie robione rzeczy faktycznie są niepowtarzalne, bo nawet gdy kilka osób robi ten sam model, to i tak każdej wyjdzie inaczej. I to jest piękne :). Swoją drogą zastanawiam się czy faktycznie uda nam się kiedyś spotkać na ulicy i rozpoznasz mnie po jakimś moim ciuchu? ;)))

      Usuń
  9. Za taką bluzeczkę wcale bym się nie obraziła - jest prześliczna - i kolorem i fasonem.
    A umiejętności przędzenia zazdroszczę jak nie wiem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ata - no to druty w dłoń i do dzieła! Toż to najprostszy z możliwych modeli :). A co do przędzenia to czuję przez skórę, że też się za to wkrótce weźmiesz ;)).

      Usuń
    2. Mam takie plany... Znaczy jeśli chodzi o ciuszki na drutach.
      Bo przędzenie to chyba jednak mnie przerośnie :-)

      Usuń
    3. Oj tam, przesadzasz! Wszystko jest dla ludzi, a przędzenie wcale nie jest takie trudne, słowo! Też się długo opierałam, a potem wciągnęło mnie na całego - bo to też uzależniające zajęcie ;)).

      Usuń
  10. Bluzeczka śliczna, bardzo fajnie ozdobiona:)
    A przedzenie, no ....... nie dla mnie
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :). A prząść nie każdy musi - najważniejsze, żeby robić to co lubimy i co sprawia nam przyjemność :).

      Usuń
  11. O, jaka ładna! Świetny ażur znalazłaś. Bardzo, bardzo mi się podoba Twoja bluzeczka. Zapowiadają upały, więc będziesz miała okazję ją przetestować:)))
    Szetland też pięknie Ci się przędzie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :*. Wszelkie prognozy pogody wskazują, że w przyszłym tyghodniu będę mogła założyć ją do pracy. Tylko chyba będę musiała dorobić sobie jakąś biżuterię do niej, bo z tego co mam nic mi specjalnie nie pasuje ;)).
      Szetland przędzie się bardzo przyjemnie i już nie mogę się doczekać, jak będzie wyglądał "na gotowo" :).

      Usuń
  12. Bardzo ładna bluzeczka,a jak ze składu wynika (jeśli się nie mylę-bawełna i wiskoza)powinna być fajna w noszeniu,dzianinka jest prawdopodobnie lejąca.Mam ochotę na zrobienie sobie czegoś podobnego, lekkiego i blisko ciała.Wykończenie góry jak dla mnie super.Lubie takie proste rzeczy.
    Ale ten szetland to cudny jest i masz całe pół kilo.Piękna wełna w pięknym kolorze,ciekawe co z tego zrobisz.
    Pozdrawiam serdecznie!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :). Sonata to faktycznie bawełna z wiskozą (70/30) i nosi się ją bardzo dobrze. Mam kilka rzeczy z tej włóczki, prałam je nawet w pralce i nic złego się z nimi nie dzieje. Szkoda tylko, że już jej nie produkują - pozostały jedynie resztki w pasmanteriach :(. Na szczęście zrobiłam sobie mały zapas ;)).
      Z szetlanda mam zamiar zrobić sweter, a jaki to się okaże, gdy będę wiedziała ile mi tego wyjdzie :).

      Usuń
  13. Śliczna - już Cię widzę w niej na spacerze w parku - akurat pogoda na takie cudo :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :*. W parku jeszcze w niej nie byłam, ale wczoraj miała swoją premierę w pracy :)).

      Usuń
    2. No to Panowie pewnie padli z zachwytu, a Panie zazdrościły w skrytości ;-)

      Usuń
  14. Świetna bluzeczka :)) Bardzo mi się podoba ten wzorek na dole :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :). A wzorek wzięłam z opisu tej chusty: http://www.ravelry.com/patterns/library/kaana-shawlette

      Usuń
  15. Szetlandzik wygląda świetnie, a i bluzeczka bardzo ładna. Masz racje, powoli idzie sezon wełniany. Fajnie, bo przędzenie wełny przy temperaturze +30 jest średnio ekscytującym zajęciem :> Pozdrówka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :). Szetlanda trochę przybyło - mam go już prawie 2 szpulki, ale ostatnio kołowrotek stoi bezczynnie. W czasie takich upałów chyba przykleiłabym się do czesanki ;). Najlepiej przędłoby mi się rano, gdy temperatura jeszcze jest znośna, no ale wtedy siedzę w pracy. Pozostają więc weekendy :).

      Usuń
  16. Prześliczna jest i kolorek piękny :) Może w niedzielę dalej będzie ciepło? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :*
      Co prawda słyszałam dzisiaj, że w niedzielę ma lać, ale może ta prognoza się nie sprawdzi?

      Usuń
  17. Frasiu - też lubię takie bluzki, pięknie ją zrobiłaś!

    OdpowiedzUsuń