wtorek, 17 września 2013

Spódniczki

Plan na weekend został zrealizowany :). Jestem bogatsza o trzy nowe spódnice na sezon jesienno-zimowy. Prawdę mówiąc to o dwie nowe i jedną z odzysku, ale po kolei :).
Spódniczka szara:



I brązowa:


Przepraszam, że na zdjęciach spódnice są trochę wygniecione, ale zdjęcia były robione na szybko, zaraz po moim powrocie z pracy, zanim jeszcze przebrałam się w domowe ciuchy. Jak widać brązowa gniecie się nieco bardziej, ale jak na 8 godzin siedzenia za biurkiem to i tak nie jest źle :). Spódnice są bardzo wygodne i z pewnością będą często noszone.
Czerwonej spódnicy nie uszyłam, za to "odzyskałam" czarną. Wiele lat temu uszyłam ją sobie z bardzo porządnego materiału (100% wełna) i mimo częstego użytkowania nadal była w bardzo dobrym stanie. Niestety nawet na wdechu nie byłam w stanie się w nią już wcisnąć :((. Na szczęście uszyłam ją ze sporymi zapasami na szwy i teraz po prostu ją sobie poszerzyłam :). Zdjęcia na ludziu w czarnej spódnicy nie będzie, ale ma ten sam fason co dwie pozostałe, tylko jest bez paska (stary był za krótki, a na nowy nie miałam materiału).
A tu mój cały weekendowy "urobek":


Zdjęcie zrobione było w poniedziałek późnym popołudniem, gdy słońce jeszcze świeciło, stąd te cienie. Dzisiaj niestety było już szaro, ponuro, zimno i lało cały dzień :(. Mam nadzieję, że słońce jeszcze sobie o nas przypomni :).
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie :).

35 komentarzy:

  1. Wow, ale Ty jesteś szybka! :) Świetny urobek. Niech się dobrze nosi!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :). Co do szybkości to miałabym pewne zastrzeżenia :), ale jeśli się ma sprawdzony wykrój to szycie idzie zdecydowanie sprawniej :)).

      Usuń
  2. Super to się nazywa masowa produkcja :)
    Praktyczne spódniczki!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :). Faktycznie taki mały hurt mi wyszedł ;), ale starałam się maksymalnie wykorzystać wolny dzień :).

      Usuń
  3. Skąd Ty bierzesz tę energię do pracy? Ja mam lenia, z którym sobie poradzić nie mogę..

    Spódniczek zazdroszczę - wprawdzie nie noszę, ale może jakbym miała, to nosiłabym?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam ostatnio okropnego lenia i na dodatek chyba bierze mnie jakieś przeziębienie :(. To nie nadmiar energii, ale paląca potrzeba zmobilizowała mnie do tego wysiłku - w coś się przecież do pracy ubrać trzeba :)). Buziaki :**

      Usuń
  4. Świetne spódniczki.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Super! Najbardziej lubię taki fason :) Napracowałaś się w weekend! Ja bym co najwyżej skroiła jedną w tym czasie ;) A ten komplecik brązowa spódnica i chusta - świetnie w nim wyglądasz! Pewnie też Twojej roboty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :). Weekendowe szycie rozłożyłam sobie na raty - w sobotę (jak już uporałam się z innymi zajęciami domowymi)skroiłam wszystko (tego etapu najbardziej nie lubię), a w niedzielę już tylko szyłam (to już było przyjemne :)). Chciałam maksymalnie wykorzystać wolny dzień :).
      Chusta też mojej roboty :)).

      Usuń
  6. gratulacje, śliczne spódniczki i czas wykonania expresowy
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :). One nie tylko expresowo zostały uszyte, ale też zaraz były noszone :)). Przydałoby mi się jeszcze kilka takich ;)).

      Usuń
  7. ...fajne spodniczki :)
    ...umiem szyc, ale mnie szycie wyprowadza z rownowagi ;)
    ..Ty, jak widze, wszechstronnie uzdolniona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :). Szycie też nie jest moją pasją, chociaż z równowagi mnie nie wyprowadza :)). Niestety, jak człowieka z wiekiem coraz bardziej przybywa, to w końcu trzeba zasiąść do maszyny i uszyć sobie jakis ciuch, żeby mieć w czym pójść do pracy ;)).

      Usuń
  8. Świetne te spódnice, no i zaletą tych własnoręcznie szytych jest to że zazwyczaj człowiek z ostrożności robi sobie dość duże zapasy, więc potem można je uszczuplić ;)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :). Takie własnoręcznie szyte spódnice mają jeszcze jedną wielką zaletę - kosztują dużo mniej niż te sklepowe. Właśnie sobie policzyłam, że za jedną "sklepową" spódnicę w cenie 90-100 zł mogę mieć trzy własne i to z porządnego materiału :)).

      Usuń
  9. Świetne są te spódniczki, są takie jak lubię :)) pozdrawiam Viola

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam absolutny deficyt spódnic i czasu.
    Więc pozostaje mi podziwiać Twoje uszytki i korzystać z osobistych dwóch (słownie dwóch) spódniczek :-DDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To faktycznie jestem w lepszej sytuacji, bo na ten sezon mam aż trzy spódnice, a może będzie więcej :))))

      Usuń
  11. Pswietne, klasyczne spódnice - idealne do wszystkiego!

    OdpowiedzUsuń
  12. No i pewnie, że zazdroszczę :D - bardzo mi się podobają takie ołówkowe spódniczki.
    Kto wie jeszcze jakieś 2-3 lata popatrzę jak czynisz te cuda i może ja też sobie uszyję jakąś :)
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :DDD W takim razie muszę jeszcze kilka uszyć, żeby Cię bardziej zmotywować ;)). Jak mnie będzie dalej w takim tempie przybywać, to pewnie regularnie będę je szyła ;(.
      Uściski :))

      Usuń
  13. Oj też mi się marzy słonko:)
    Spódnice są super.Właśnie w takich fasonach i ja czuje się najlepiej.
    No i podziwiam tempo w jakim je uszyłaś.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że nie tylko ja lubię ten fason spódnic :)). Zastanawiam się tylko dlaczego w sklepach tak trudno trafić na taką spódnicę? A może to ja chodzę po nieodpowiednich sklepach? :))
      Też pragnę słońca i ciepła, tym bardziej, że przyplątało mi się paskudne przeziębienie :(. Takie ambitne plany miałam na weekend i chyba nic z tego nie wyjdzie :((.
      Serdeczności :)

      Usuń
  14. Rewelacja! Wszystkie boskie, ale szara i czarna naj naj :) Kusisz...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czarna i szara to również moje faworytki, chociaż brązowa też nie jest zła :)). Jeśli kuszę to dobrze - może wreszcie uwierzysz we własne siły. Gdy tak patrzę jak sobie radzisz z szyciem na maszynie maskotek, to zupełnie nie rozumiem Twoich obaw przed szyciem spódnicy. Przecież to dużo łatwiejsze :)).

      Usuń
    2. No, może kiedyś uwierzę... :) Jak to łatwiejsze?! Jak zepsuję maskotkę, to pikuś, bo się w nią ubierać nie będę :P a spódnicę, to gorzej... jeszcze żeby jakoś leżała na tym niewymiarowym ludziu...

      Usuń
  15. Spódnice super :) Mnie bardzo podoba się szara. Słoneczka życzę Ci dużo:) Tym bardziej ,że jak pojawi się u Ciebie to zaświeci też i u mnie :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję pięknie :)). Mam nadzieję, że obu nam to słonko wreszcie zaświeci :)).

      Usuń
  16. Świetne i pieknie na Tobie lezą:) Podziwiam i zazdroszczę, też chciałabym sobie sama ciuchy szyć, ale brakuje mi umiejętności:)

    OdpowiedzUsuń
  17. A nie chciałabyś wyskoczyć na jakieś weekendowe wywczasy przy maszynie w agroturystyce pod Warszawą - bażanty za oknem zapewniam. A ja bym kilka tkaninek uszykowała ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sylwuś, ze mnie taka krawcowa, że bez dobrego wykroju żadnego ciucha nie uszyję ;)). Że już nie wspomnę o tym, iż szycie to nie jest to co lubię najbardziej :). Chociaż te bażanty za oknem brzmią interesująco ;))).

      Usuń
    2. O dobry wykrój również zadbam ;-) No i może jakiś program artystyczny przygotuję, co by Ci ten czas szycia umilić ;-)

      Usuń