poniedziałek, 18 listopada 2013

Dawno nie było ....

... skarpetek ;))). Najwyższa więc pora na kolejną parę :). Tym razem na druty wrzuciłam uprzędzionego ostatnio merynosa superwash. Ponieważ nitka była dosyć ciemna nie siliłam się na żaden skomplikowany wzór, bo i tak nie byłby zbyt widoczny. Żeby jednak nie były tak do końca proste, dołożyłam im po bokach po małym warkoczyku :).
Zrobienie sensownych zdjęć o tej porze roku nie jest łatwe, ale mam nadzieję, że na tych też coś widać.


Zbliżenie na warkoczyk:


Przy okazji robienia tych skarpet nauczyłam się nowego (dla mnie oczywiście) sposobu wyrabiania pięty, również z wykorzystaniem rzędów skróconych. Myślę, że jeszcze nie raz taką piętę popełnię :).


I jeszcze zbliżenie na rozkład kolorów w dzianinie. Jak widać znowu mam parę skarpet w różnych kolorach ;)).


Skarpetki nie są zbyt grube ale ciepłe. Pewnie będę używać ich do spania, bo boję się, że merynos w trakcie intensywniejszej eksploatacji mógłby nie wytrzymać zbyt długo.
Jeszcze trochę tej nitki mi zostało. Myślę, że w połączeniu z włóczką skarpetkową powinno jej wystarczyć na jeszcze jedną parę. No i takie skarpetki powinny być mocniejsze. Nawet mam już w głowie pomysł na nie :).
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i cieszę się ogromnie, że tu zaglądacie :).

29 komentarzy:

  1. Wspaniałe ! Uwielbiam, jak skarpetki są inne, jakby nie od pary ;-) A Twoje są idealne.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :). To już kolejna taka "para nie do pary" w moim wykonaniu i chyba już się do tego przyzwyczaiłam. Gdy dziergam z własnoręcznie pofarbowanych i uprzędzionych wełen, uzyskanie dwóch identycznych skarpetek jest niemal niemożliwe. Na szczęście jeśli idzie o wielkość to są identyczne :)).

      Usuń
  2. Superowe, do spania jak znalazł, bo obciskać nie będą :)!!!Fajny ten warkoczyk z boku , miłego dziergania kolejnych par !!!!Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :). Obciskać na pewno nie będą bo wyszły mi nawet ciut większe niż zwykle :)). Kolejne pary będą i to jeszcze w tym roku :)).

      Usuń
  3. Fajne i jakie cieplutkie :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. No jasne, ze widać warkoczyki! Świetne i co z tego , że paseczki sie ździebko różnią! najważniejsze, że są ciepłe:)
    Pozdrawiam, Marlena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :). A różnice w kolorach wcale mi już nie przeszkadzają - chyba nawet zaczyna mi się to podobać ;))

      Usuń
  5. Jesteś moją Skarpetkową Guru:) Ja bym ich do spania nie zakładała, bo świetne są - trzeba zadawać szyku w dziennym świetle! Zaintrygowałaś mnie tą piętą, patrzę, że z klinikiem jest - i jak to cudo wyczarować rzędami skróconymi?? pozdrawiam Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, aż się zarumieniłam ;)). Postanowiłam je nosić do spania, bo są z czystego merynosa, a to dosyć delikatna wełna. Ale przed spaniem posiedzę w nich na fotelu z nogami na widoku ;)).
      Taką piętę robi się całkiem prosto. Na tej stronie jest filmik jak to zrobić: http://knitfreedom.com/socks/fleegle-heel
      a tutaj jeszcze opis: http://www.hgtv.com/handmade/knitting-socks-101-heel-cuff-and-toe-tips/index.html
      Mam nadzieję, że Ci to pomoże :).

      Usuń
  6. Skarpetki idealnie pasują do sweterka z limy :). Może do tej pozostałej włóczki dodaj coś skarpetkowego pod kolor (np Regia, albo Fabel), to będą trwalsze i jeszcze cieplejsze. Pięta piękna, jak na pierwszy raz, to super! Muszę też spróbować, chociaż wczoraj wypatrzyłam skarpetki z dwukolorową serpentynką na pięcie. Nie sądzę żebym umiała to powtórzyć, ale ciekawy pomysł. Warto próbować :) Warkoczyk fajnie wygląda, no i te kolory.... :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolorystycznie do tej wełny najlepiej pasuje czarny lub ciemnozielony, ale wtedy miałabym kolejną parę niemal czarnych skarpetek. Postawiłam więc na zdecydowany kontrast, a co mi z tego wyjdzie zobaczymy jak je wreszcie wydziergam :)). Skarpetki, o których piszesz, też widziałam i bardzo mi się spodobały. Też mam ochotę takie wydziergać, ale z opisu wynika, że te skarpetki robi się zaczynając od pięty. Nie bardzo mi to odpowiada i kombinuję jak zrobić taką piętę dziergając w tradycyjny sposób. Może mi się uda? No ale na to muszę trochę poczekać, bo inne sprawy są obecne pilniejsze :).

      Usuń
  7. Bardzo ładne i chyba cieplutkie skarpetki.
    Pozdrawiam serdecznie Dorota

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :). Cieplutkie są ale tak w sam raz, bo należą do raczej cienkich skarpet. Następną włóczkę z przeznaczeniem na skarpety muszę uprząść trochę grubszą :)).

      Usuń
  8. Świetne i kolor na ostatnim zdjęciu taki głęboki petrol no bardzo elegancko ale już jestem ciekawa tych następnych :)
    Nie do końca rozgryzłam merynosy to znaczy mam zrobione skarpetki z brązowego runa merynosa nie wzmacnianego nylonem. Trochę w nich chodzę wprawdzie nienachalnie bo do kompletu Fair Isle zrobione więc, oszczędzam ale one są trwalsze od takich z runa South Down lub South American. Całkiem możliwe, że merynosy mogą być całkiem dobre do skarpet.
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz Karinko, że ja już też bardzo jestem ciekawa tych nowych skarpet? :))) Wiem jakim wzorem chcę je zrobić, zastanawiam się tylko jak to wyjdzie w praktyce. Pożyjemy, zobaczymy :). Może faktycznie merynos nie będzie zły na skarpetki? Też nie mam doświadczenia w tej dziedzinie, ale kolorowe skarpetki, które dziergałam latem z wełny uprzędzionej z czesanek do filcowania sprawują się bardzo dobrze. To podobno też była czesanka z merynosów, ale chyba tych polskich, bo trochę bardziej szorstka w dotyku. Skarpetki nosiłam po domu, prałam już kilka razy i nadal wyglądają jak nowe :). Chyba trzeba będzie te nowe też przetestować, tym bardziej, że nitka jest dosyć dobrze skręcona, a nie "puchata".
      Uściski :).

      Usuń
  9. Znowu mi Cię skurczybyk-blogger z opóźnieniem pokazał.
    Skarpety niejednakowe mają jedną wspaniałą zaletę: jedna jest prawa, a druga lewa, i nie ma żadnych wątpliwości, która jest która.
    A taka pięta może jest mocniejsza? Gdzieś sie jej można nauczyć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak widać blogger nadal mnie nie lubi i pokazuje moje posty z jednodniowym opóźnieniem :(. Dobrze, że w ogóle je pokazuje :)).
      Co do pięty to jeszcze nie zdążyłam jej przetestować, ale chyba powinna być mocniejsza, przynajmniej w tylnej części, która jest robiona ściegiem tkanym (nie mam pojęcia czy to poprawna nazwa, ale z taką się spotkałam w internecie). Polega to na tym, że na prawej stronie przerabiasz na zmianę oczko prawe, oczko zdjęte bez przerobienia (nitka z tyłu robótki jak we wzorach wrabianych). Na lewej stronie przerabiasz wszystkie oczka na lewo. W efekcie dzianina wychodzi grubsza i nieco ściślejsza od reszty. Spód pięty jest już "pojedynczy", tak jak reszta skarpety, a dzięki rzędom skróconym ładnie się modeluje. Linki do instrukcji wykonania podałam nieco wyżej, w odpowiedzi na komentarz Izuli :). Jedno mogę już stwierdzić - taka pięta jest bardzo wygodna i dla osób posiadających "wysokie podbicie" na pewno lepsza od tej, którą namiętnie robiłam ostatnio. Pewnie będę teraz stosowała obie metody wyrabiania pięty - w zależności od wzoru i nastroju :).

      Usuń
  10. Kolejna para pięknie wyszydełkowanych skarpet :) Warkocz mi się" podobuje " ,bo się fajnie wkomponował :) Pozdrawiam i życzę kolorowych snów w cieplutkich skarpetkach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)). Widzę, że szydełkowanie chyba Cię wciągnęło, oby z korzyścią dla pledu - te skarpety jednak są zrobione na drutach ;)). Chociaż na szydełku pewnie też dałoby się jakieś zrobić :).

      Usuń
  11. Odpowiedzi
    1. Dziękuję :). Cieplutkie są - właśnie je testuję :)).

      Usuń
  12. Cudne i napewno cieplutkie :) Pozdrawiam Viola.

    OdpowiedzUsuń
  13. No trudno, może i trochę podpadnę.Naoglądałam się Tych Cudownych robionych przez Ciebie skarpet sporo. Jak Ci wiadomo miałam nawet ogromne problemy z podjęciem decyzji,które z nich są naj........Ale i tak te które u mnie są najpiękniejsze:)))
    Z tymi warkoczykami są śliczne.
    Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Absolutnie nie podpadniesz :)). Wręcz przeciwnie - cieszę się bardzo, że tak uważasz :)). Uściski :).

      Usuń
  14. Frasiu, miej litość - nie drażnij i nie powoduj, że zazdrość mnie zaczyna dopadać i jakaś taka żółć zalewać. No proszę Cię ! Ja już próbowałam przędzenia, ale to co mi wyszło zdecydowanie nie nadaje się do pokazania, i do wrzucenia na druty również nie - chyba potrzeba mi jeszcze trochę ćwiczeń :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sylwuś, a czegóż Ty mi zazdrościsz??? Dziergać na drutach potrafisz, a z przędzeniem też będziesz sobie radziła coraz lepiej, tylko to wymaga czasu (wolnego czasu na zbyciu niestety nie mam). Moja pierwsza nitka też była bardzo "artystyczna", ale przerobiłam ją na komin i wygląda całkiem fajnie. Uwierz - dzianina dużo zniesie i czasem z nieciekawej nitki wychodzi całkiem ciekawa dzianina :). A swojej pierwszej nitki nie wyrzucaj, tylko wydziergaj z niej jakiś drobiazg, np. naszyjnik lub broszkę - będzie świetna do zimowych swetrów. Zresztą pomysły to Ty masz lepsze ode mnie :)).

      Usuń