czwartek, 5 maja 2011

Gail

Skończyłam kolejną chustę :). Tym razem jest to doskonale wszystkim znany wzór Gail. Wzór bardzo przyjemny w robocie i nie dziwię się, że cieszy się taką popularnością. Mieszane uczucia miałam tylko co do włóczki - robiłam tę chustę z Luny (która czekała prawie rok, żebym wrzuciła ją na druty) i doszłam do wniosku, że moherowa włóczka to nie jest to, co lubię najbardziej ;). Poza tym, chyba rozbestwiłam się tymi cudnymi wełenkami, z których dziergałam ostatnio i dlatego z Luną szło mi znacznie oporniej :). Ale z efektu końcowego jestem zadowolona :).



Dziergałam na bambusowych drutach 4 mm i zużyłam nieco ponad jeden motek. Chusta jest leciutka (ok. 50 g), mięciutka i całkiem spora: 208 x 104 cm.
Nawet kolor mi się podoba - bardzo ładnie wygląda z brązem - chociaż do tej pory różowych rzeczy nie nosiłam :).
Teraz dla odmiany chyba chwycę za len i zrobię sobie bolerko na lato :). Muszę troszkę odpocząć od cienizn, a poza tym obiecałam sobie, że nie kupię żadnej nowej wełenki dopóki nie zużyję chociaż części moich zapasów włóczkowych.
Pochwalę się jeszcze tylko, że wczoraj wygrałam candy u Moniqurd - śliczną torbę! Jak do mnie dotrze to na pewno ją pokażę :)).
Miłego dnia Wam życzę :))

20 komentarzy:

  1. śliczna, widać jaka leciuchna :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękna chusta! Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oooo tak, moja droga! Jak się człowiek tymi luksuśnymi wełnami rozbestwi to już mu się później mało co podoba:) A jak człowiek U ŹRÓDŁA (czytaj: u Laury) był, łapy we wszystko w co można było wepchał to mu się już nic innego podobać nie chce!
    I to jest ból!
    I po co mię było te łapy pchać, no po co???:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziergam Sobie, Janeczkowo - bardzo Wam dziękuję :))

    Dorothea - no to Ci współczuję ;)). Jak Ty teraz będziesz dziergać z jakiejś "normalnej" włóczki???? No chyba, że przerzucisz się całkowicie na wełny od Laury :)). A tak serio - to zazdroszczę Ci tej możliwości pchania łap w te cuda :). Na szczęście mam namiastkę tego w domu - idę poprzytulać się do mojego Winga ;)).

    OdpowiedzUsuń
  5. Delikatna mgiełkosiateczka!!! Cudna!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wszystkim doskonale znany.Wpadają Tu pozachwycać się Twoimi cudeńkami tacy laicy jak ja.Ale chusta mnie zachwyca jest przeurocza.
    Gratuluje i Pozdrawiam Bardzo Serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejku! Jaka zwiewna! Przesliczna Frasiu :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Frasiu - niby znany, ale u każdej inaczej wygląda. I nawet jeśli jest milion Gail, to ta jest piękna, w bardzo przyjemnym kolorze, cienizna do zazdroszczenia i faktycznie - pięknie skomponuje się z brązem!

    OdpowiedzUsuń
  9. Chusta piękna:)Kolor niesamowity:)Z luny w podobnym kolorze robiłam szal,więc rozumiem Twój ból(pomimo tego,że nie dziergałam z takich luksusowych włóczek jak Ty)Pozdrawiam ciepło i słonecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Malaala, Anust - bardzo Wam dziękuję :)

    Juta - no tak, nieprecyzyjnie się wyraziłam ;)). Miałam na myśli to, że ten wzór jest bardzo popularny i widziałam już na blogach mnóstwo chust zrobionych tym wzorem, odniosłam więc wrażenie, że chyba wszyscy go znają :). Cieszę się bardzo, że moja wersja Ci się podoba :). Pozdrawiam bardzo serdecznie :)

    Ata - zwiewna to ona faktycznie jest, a najbardziej "zwiewne" były te moherowe kłaczki, fruwające wokół mnie - ile ja się nakichałam przy tej robocie :))

    Kankanko - różowy nigdy nie był moim ulubionym kolorem, ale ten spodobał mi się od pierwszego wejrzenia :). To taki "brudny róż" i z brązem wygląda wyjątkowo korzystnie (a brązy lubię) :).

    Lucynko - no to wiesz o czym mówię :). Luna niestety lubi się haczyć w czasie pracy, no i te kłaczki - miałam wrażenie, że alergii na tę włóczkę dostanę ;). Najważniejsze jednak, że efekt końcowy mi się podoba :). Buziaki :*

    Nika - dzięki :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Fajny kolor, takim różem sama bym się okryła.
    Chusteczka niesamowicie lekka.

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudna :) wzór mi się coraz bardziej podoba (i łapki świerzbieć zaczynają ;) ), a i kolorek bardzo ładny - ostatnio się przekonałam do brudnego różu :) faktycznie, z brązem pięknie się komponuje :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Pierdruty - dzięki :), a chusta faktycznie jest niesamowicie lekka i do tego całkiem spora!

    Poohatko - wiesz co jest najlepszym lekarstwem na świerzbiące łapki? Chwycić za druty ;)). Tak, wiem - są rzeczy ważne i ważniejsze, więc pisz szybciutko to co masz do napisania i łap za druty :))

    OdpowiedzUsuń
  14. Super chusta, kolor tez super. Wygląda na leciutką i bardzo przytulaśną.

    OdpowiedzUsuń
  15. Chusta jest prześliczna i taka delikatniutka.
    Jak widzę takie dzieło ,to znów ciągnie mnie do drutów.W ogóle piękne rzeczy wykonujesz i do tego w różnych technikach. Bardzo dziękuję za odwiedzinki u mnie na blogu :) Miło było gościć ziomalkę z Katowic :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Antosiu - dziękuję :)

    Eniutek - jak ciągnie do drutów to nie należy się zbytnio opierać ;)). Miło mi, że mnie odwiedziłaś i zapraszam częściej :).

    OdpowiedzUsuń
  17. Dzięki za odwiedziny :) Chusty są rewelacyjne, jak i wiele rzeczy, które widziałam na Twoim blogu. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Hmmmmm, piękna - chciałoby się taką przytulić, mimo panującego ciepła za oknem :-)

    OdpowiedzUsuń