W ostatnim czasie, jeśli idzie o robótki, zajmowałam się samymi drobiazgami. Najpierw powstał szaro-czarny kwiatek z arkuszy filcowych, według
tej instrukcji.

Zastanawiałam się co z niego zrobić - czy kolejną broszkę, czy też może coś innego? W końcu zrobiłam z niego spinkę do włosów :).
Udało mi się też wykończyć wreszcie frywolitkową różyczkę. Zaczęłam ją robić rok temu pod czujnym okiem
Poohatki - zrobiłam trzy kółeczka i .... odłożyłam, aż do teraz :). Wreszcie w czwartek postanowiłam się z nią zmierzyć i oto jest - moja pierwsza różyczka:

Do ideału jej daleko, ale i tak mi się podoba :). Powiesiłam ją na łańcuszku i mam delikatny wisiorek :).
Drutów też nie wyrzuciłam - w ramach odpoczynku od ażurów powstało małe bolerko, inspirowane tym, które
Anust zrobiła dla swojej córeczki :).


Zużyłam na nie 100 g wełny Kashmir, druty 3,5 mm.
Będzie jak znalazł na chłodniejsze dni do okrycia ramion w czasie dziergania na drutach :). Do tej pory narzucałam na ramiona chustę, ale ona lubiła się zsuwać, co mnie nieco denerwowało. Z tym bolerkiem na pewno nie będzie takich kłopotów :).
I to by było na tyle ;)). Najbliższe plany to kolejna chusta - tym razem z bambusa :). Bardzo mnie ta włóczka zaintrygowała i po prostu musiałam spróbować coś z niej zrobić. Jak tylko przesyłka z włóczką do mnie dotrze chwytam za druty :).
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie :).