Oto plon ostatnich trzech dni:
Najbardziej podobają mi się te z większymi koralikami, chociaż te z rurkami też wyglądają ciekawie. Zdecydowanie nie są to ostatnie sznury jakie zrobiłam - wczoraj trochę zaszalałam i dokupiłam koralików, więc pewnie wkrótce powstaną nowe :).
Dotarły też wreszcie zamówione włóczki, więc na drutach pojawiła się nowa robótka. Tym razem będzie to czarna chusta z bambusa :). Mam tylko nadzieję, że pogoda się chociaż trochę poprawi - dzierganie z czarnej włóczki w takie ponure dni nie należy do czynności łatwych i przyjemnych :(.
Miłego dnia Wam życzę i zdecydowanie więcej słońca :).
są "fantastico" i te z rurkami i koralikami. aż dech zapiera :)
OdpowiedzUsuńFrasiu, ja też jestem pod wrażeniem prac Sylwki, ale te Twoje bardzo, bardzo piękne również. Ty te sznurki potem (pojedyncze) supłasz szydełkiem?
OdpowiedzUsuńAnna - dziękuję bardzo :)
OdpowiedzUsuńKankanko - cieszę się, że Ci się podobają :). Żeby zrobić taki naszyjnik (lub bransoletkę) nawlekasz na nić koraliki w odpowiedniej kolejności, np. rurka, 4 koraliki, rurka itd, a gdy już masz tego odpowiednią ilość to zaczynasz szydełkować "w kółko". Tak to mniej więcej w skrócie wygląda :). Najnudniejszą częścią pracy jest oczywiście nawlekanie koralików, ale od czego TV? ;))
No, moja droga, konkurencję mi robisz :) Bardzo udane te Twoje sznury! Czekam na następne :)
OdpowiedzUsuńPS. Coś wiem o czarnej chuście w deszczowe dni - przez ostatni tydzień mojej niewiele przybyło :(
Tobatko - bez obaw :), do Twoich dzieł sznurowych jeszcze mi bardzo daleko :). Dziergaj, dziergaj, bo lipiec się kończy i nie dostaniesz zaliczenia ;)). Mojej chusty zrobiłam dzisiaj 38 rządków - tyle, że tych początkowych, więc robiło się bardzo szybko :).
OdpowiedzUsuńWszystkie piękne, ale te ostatnie cud-miód :)
OdpowiedzUsuńPiękne te koraliki.Ale to chyba naprawdę mrówcza praca.Gratuluje i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDla mnie to czarna magia! Nie ogarniam i już! (czego ogromnie żałuję...)
OdpowiedzUsuńFrasiu - pięknie Ci idzie i dziękuję za miłe słowa pod moim adresem. Sama nie wiem które z Twoich bransoletek podobają mi się najbardziej - chyba też te z samych kulek, choć patyczaki też mają swój urok.
OdpowiedzUsuńAtuniu - proszę mnie odwiedzić, to się też naumiesz :-)
Moniqurd - dziękuję :)
OdpowiedzUsuńJuta - najbardziej żmudne jest nawlekanie koralików, samo szydełkowanie idzie już zdecydowanie szybciej. Pozdrawiam serdecznie :)
Ata - a próbowałaś? Sylwka potrafi nauczyć nawet wirtualnie, ale osobiście będzie zdecydowanie przyjemniej :))
Sylwka - staram się :)). A patyczków znowu dzisiaj dokupiłam, będą więc inne wersje kolorystyczne. Najważniejsze jednak, że udało mi się kupić końcówki i to w stacjonarnym sklepie, o którym wczoraj zupełnie zapomniałam :)).
Nie próbowałam...
OdpowiedzUsuńSylwuś - z dziką rozkoszą! :-D
ale bomba, jak dla mnie to te z drugiego zdjęcia:))
OdpowiedzUsuńPrzesliczne!!!
OdpowiedzUsuńO, to pięknie - czyli będą nowe i w dodatku wykończone :-) Ja swoje okucia może wreszcie dziś dostanę, więc jest szansa na wykończenie bransoletek. No i leci do mnie ogrooooomna ilość perełek.
OdpowiedzUsuńAta - kiedy ?
Koraliki pierwsza klasa!Szczególnie te z drugiego zdjęcia,chociaż tym z pierwszego zdjęcia tez niczego nie brakuje.
OdpowiedzUsuńCzy jest jeszcze coś czego nie potrafisz zrobić?Masz talent Laska!Pozdrawiam słonecznie:)
Te ostatnie, te ostatnie skrzące się srebrzyście - cudne!
OdpowiedzUsuńNo i następna zarażona, nooo!
Frasieńko złotko, czy ty w ogóle sypiasz???
Ty masz kiedy?:)
Natomiast używanie szydełka do koralików nawleczonych na nitkę przekracza moje możliwości wyobrażeniowe:)))
Sylwuś - zadzwonię do Cię. Nie będziemy Frasi spamować komentarzy ;-)
OdpowiedzUsuńTo musiało być pracochłonne, ale wyszło świetnie!!!
OdpowiedzUsuńPiękne są! Te bursztynowe i czarne zwłaszcza! :))
OdpowiedzUsuńAnust, Anna, Malaala, Dziabka - dziękuję Wam pięknie :)
OdpowiedzUsuńSylwka - już są nowe :)). Jak tylko wrzucę zdjęcia będzie nowy post :)
Lucynka - dzięki :), a tego czego nie potrafię zrobić, jest znacznie więcej od tego co potrafię ;)). Również pozdrawiam słonecznie, mimo iż słońce znowu postanowiło schować się za ciemnymi chmurami.
Dorothea - ależ sypiam i to wcale nie mało ;)). Tak się składa, że właśnie zaczęłam urlop, w związku z czym rzadziej siedzę przed komputerem i w ogóle mam więcej czasu - nawet mimo remontu kuchni, który z mężem robimy (on jest majstrem, ja pomocnikiem ;)). Ponieważ i tak muszę siedzieć w domu, więc każdą wolną chwilkę wykorzystuję na robótki. Na szczęście druty czy koraliki nie zajmują dużo miejsca, więc jakoś się z nimi mieszczę w tym ogólnym rozgardiaszu ;)).
Oj turecka zaraza się szerzy:) Piękne turki - piekne!
OdpowiedzUsuń