Najpierw będzie o niespodziance :).
Kilka dni temu umówiłyśmy się z
Atą na małą wymiankę. Za koralikową zawieszkę do komórki miałam dostać frywolitkową broszkę - taką jak te, które Ata pokazywała ostatnio u siebie na blogu.
Dzisiaj przesyłka dotarła do mnie, a w kopercie znalazłam to wszystko:

Frywolitkowa broszka była, a nawet dwie! Do tego jeszcze śliczna kartka ręcznie haftowana i cudna frywolitkowa zakładka do książki w radosnym, wiosennym kolorze!!!!
Tego się kompletnie nie spodziewałam! Ata - zrobiłaś mi cudną niespodziankę :)). Wszystko bardzo mi się podoba i bardzo Ci za wszystko dziękuję :)).
A teraz będę się chwalić własnymi dziełami :).
Skończyłam wreszcie grafitową chustę z Lace Scrumptious (wełna merino z jedwabiem). Z pewną obawą wzięłam się za jej pranie, na szczęście nic złego się nie stało i mogę ją zaprezentować :).


Fotograf ze mnie marny, ale przynajmniej kolor wyszedł tym razem taki jak trzeba.
Dziergałam na drutach KP 3,5 mm i jeszcze sporo wełny mi zostało - ile dokładnie nie wiem, bo nie ważyłam. Chusta ma wymiary 180 x 93 cm i jak na mnie jest to wielkość zupełnie wystarczająca :).
Następny na drutach będzie pewnie jakiś sweter, bo muszę trochę odpocząć od cieniutkich ażurów, ale z chustami jeszcze nie skończyłam :).
Miłego wieczoru :)