Nie, nie uszyłam nic nowego. Dzisiaj chciałam pokazać dwie sukienki, które uszyłam wiele lat temu, a które kilka ostatnich lat spędziły schowane głęboko w szafie - udało mi się zeszczupleć i zrobiły się za luźne :). W tym roku, przy okazji wiosennych remanentów w szafach, znowu wpadły mi w ręce. No i okazało się, że znowu mi pasują ;(. Ponieważ są jeszcze w całkiem dobrym stanie wyprałam je i ... czekały na swój czas. Dzisiaj w końcu je wyprasowałam (upał panujący na dworze mnie do tego zmobilizował) i kazałam sobie zrobić w nich zdjęcia.
Pierwsza - prosta, bez rękawów, z cienkiej, lejącej i przewiewnej tkaniny. Gniecie się bardzo, na szczęście prasuje dosyć łatwo :). Model z Burdy "Małe kobietki" nr 1/98.
Druga - granatowa w białe groszki. Bardzo ją lubiłam, ale nosiłam rzadko, bo paskudnie się prasuje, a gniecie koncertowo. Model z Burdy dla niskich kobiet (jeszcze wersja niemiecka) wiosna/lato '94.
Sukienki są z gatunku dłuższych, bo tak kiedyś się nosiłam :). Przerabiać ich na pewno nie będę - ponoszę jeszcze w tym sezonie, a potem pójdą na zasłużoną emeryturę :)). Mam zamiar uszyć sobie nową sukienkę, jak tylko znajdę na to czas. Mam już nawet wybrany model - ta będzie zdecydowanie krótsza :)). Przekonałyście mnie, że powinnam nosić krótsze spódnice i pokazywać nogi ;)).
I na koniec - w celach dokumentacyjnych :) - skarpetki w pepitkę. Założyłam je tylko do zdjęcia i już schowałam do szafy - niech tam czekają na jesień i zimę :)).
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę udanego tygodnia!
Pierwsza - prosta, bez rękawów, z cienkiej, lejącej i przewiewnej tkaniny. Gniecie się bardzo, na szczęście prasuje dosyć łatwo :). Model z Burdy "Małe kobietki" nr 1/98.
Druga - granatowa w białe groszki. Bardzo ją lubiłam, ale nosiłam rzadko, bo paskudnie się prasuje, a gniecie koncertowo. Model z Burdy dla niskich kobiet (jeszcze wersja niemiecka) wiosna/lato '94.
Sukienki są z gatunku dłuższych, bo tak kiedyś się nosiłam :). Przerabiać ich na pewno nie będę - ponoszę jeszcze w tym sezonie, a potem pójdą na zasłużoną emeryturę :)). Mam zamiar uszyć sobie nową sukienkę, jak tylko znajdę na to czas. Mam już nawet wybrany model - ta będzie zdecydowanie krótsza :)). Przekonałyście mnie, że powinnam nosić krótsze spódnice i pokazywać nogi ;)).
I na koniec - w celach dokumentacyjnych :) - skarpetki w pepitkę. Założyłam je tylko do zdjęcia i już schowałam do szafy - niech tam czekają na jesień i zimę :)).
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę udanego tygodnia!
Ta granatowa jest cudna. Uwielbiam tę długość :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :). Ubrałam ją dzisiaj do pracy :).
UsuńSukienki jak znalazł na falę upałów, która od jutra ma nas zalać rzekomo....
OdpowiedzUsuńDruga elegancka, ale pierwsza podoba mi się bardziej - taka naprawdę letnia :)
Ja nie noszę spódnic niemal wcale, sukienki dwie posiadam, noszę tylko po domu, bo idealnie się w upały sprawdzają, ale na mnie nie wyglądają.....
Ja od sukienek zdecydowanie bardziej lubię spódnice - po prostu lepiej się w nich czuję. Sukienek - łacznie z tymi "odzyskanymi" - mam pięć, ale każdą noszę może ze dwa razy do roku. Tę z pierwszego zdjęcia mam zamiar nosić po domu - na panujące już upały będzie idealna :). I nie będę musiała przejmować się, że tak pięknie się gniecie ;)).
UsuńPikne sukieneczki.Podobają mi się.Lubię sukienki ale w tej chwili co mam to "skurczyło się w praniu."Mam zrobione na drutach i lubię je.Skarpetki też cudne.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie :). Sporo z moich ubrań też się w ostatnim czasie "skurczyła w praniu" ;(. Za to jest okazja uszyć sobie coś nowego :)).
Usuńsukienki piękne ,mi bardzo podoba się ta granatowa-jest cudna ,a skarpetki fantastyczne :-))
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie :).
UsuńDługie sukienki wróciły w tym roku do łask czyli jest na czasie i śmiało możesz w niej błyszczeć:)
OdpowiedzUsuńSkarpetkami już się zachwycałam ale kto mi zabroni jeszcze się pozachwycać, więc się zachwycam:)
Pozdrawiam, Marlena
No to mnie pocieszyłaś, dzięki :))). Skarpetki możesz podziwiać do woli - będą kolejne, ale dopiero jak się trochę chłodniej zrobi :).
UsuńKochana, ależ TY jesteś samowystarczalna:) Dzierganie, szycie i jeszcze biżuteria. Cóż chcieć więcej.Uwielbiam groszki.A te w Twoim wydaniu pięknie się prezentują.O skarpetkach nie mam co napisać.One, pomimo dzisiejszego upału, na pewno przyśnią mi się w nocy.
OdpowiedzUsuńPozdrowień moc posyłam.
Dziękuję serdecznie Jutko - zawsze potrafisz mnie dowartościować :)). Groszki też uwielbiam, niestety nie tak łatwo kupić ładny materiał w ten deseń. Chyba prędzej wydziergam sobie kolejne skarpetki, tym razem w kropeczki ;))).
UsuńJa Kochana się po prostu (pisząc oczywiście szczerą prawdę) wkupuję w Twoje łaski. Mając nadzieję na załatwienie sobie u Ciebie, kiedyś TAKICH PIĘKNYCH SKARPET:))))))
UsuńNatomiast pepitka,kojarzy mi się z materiałem moich ciążowych sukienek bardzo,bardzo dawno temu:))))))Ale to miłe wspomnienia:)))
Myślę, że to się da załatwić :)))). Pogadamy mailowo :).
UsuńPepitkowe skarpetki wywołały u mnie wspomnienia z lat ho,ho . Miałam takie spodnie, dokładnie w ten deseń :) Co do sukienek to tylko OCHY i ACHY ,bo to dla mnie nie lada kunszt :) a groszkowa sukienka -prześliczna :) Też chcę schudnąć !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Frasiu gorąco i upalnie :)
Chyba też pamiętam takie spodnie :)). Sama takich niestety nie miałam, ale moje koleżanki miały. Dziękuję za pochwałę sukienek, ja jednak zdecydowanie lepiej czuję się w spódniczkach i spodniach :). Schudnąć też bardzo bym chciała, niestety ostatnimi czasy waga wcale nie chce pokazywać mniej, a często pokazuje więcej, więc przestałam się ważyć ;)). Może panujące upały pozbawią mnie apetytu? ;))
UsuńŚliczne są te sukienki i na te upały jak znalazł :)a skarpetki bardzo mi się podobają :)) pozdrawiam serdecznie Viola
OdpowiedzUsuńDziękuję :). Tę z pierwszego zdjęcia noszę ostatnio po domu i świetnie się spisuje :).
UsuńEh, jak już mówiłam wiele razy, podziwiam... :) Buziaki
OdpowiedzUsuń:)))) Buziaki :*
UsuńPierwsza mi się nie podoba. Nie moje kolory ani wzór, kojarzę ją z koszulą nocną. Za to druga - cudna!!!!
OdpowiedzUsuńFrasiu, absolutnie jej nie odkładaj na emeryturę, tylko skróć do kolan, może lekko zbierz boki spódnicy. Wyglądasz w niej zjawiskowo!
Skarpety rewelacja! Przepięknie je zrobiłaś!
Bo też ta pierwsza do eleganckich nie należy, za to świetnie się sprawdza po domu. Na plażę też byłaby niezła ;)).
UsuńGroszkową mogłabym co najwyżej skrócić, ale przyznam szczerze, że nie bardzo mam na to ochotę (nie przepadam za przeróbkami, wolę uszyć coś od nowa). Ale mogę jej tak od razu nie wyrzucać - tyle lat przeleżała, to jeszcze może troszkę pożyć ;). Nigdy nie wiadomo co mi w przyszłym roku do głowy wpadnie ;)).
Groszki bezkonkurencyjne - nie wysyłaj jej jeszcze na emeryturę, bo śliczna jest i niezmiernie kobieca, mimmo długości (zawsze możesz rozpiąć kilka guziczków od dołu). Pepitkowe skarpetki cudne :-)
OdpowiedzUsuńSprawę groszkowej sukienki jeszcze przemyślę ;)). Wszystkich guzików to ja w niej nigdy nie zapinam - nawet na tym zdjęciu ostatni jest rozpięty :)).
UsuńSkarpetki w pepitkę chodziły za mną już od dawna i wreszcie się zmaterializowały. To jest świetny wzorek dla grubszych włóczek, do których bardziej misterne wzorki nie pasują.
No to jeszcze o jeden guziczek możesz się pokusić bez zagrożenia zbytniego rozpraszania kolegów w pracy ;-)
Usuń