Pierwszy był kremowy merynos, którego uprzędłam pod czujnym okiem mojej wspaniałej Nauczycielki Sabiny i na jej kołowrotku :). Na razie jest w wersji pojedynczej, ale już w sobotę będę go splatała w dwie nitki.
Sabinko - bardzo Ci dziękuję za ogromną cierpliwość i naukę. I coś czuję, że tak szybko się mnie nie pozbędziesz ;))).
Mój kołowrotek też już jest polakierowany i poskładany :).
Postanowiłam więc sprawdzić jak się na nim przędzie. Oj, nie było lekko! Chwilami miałam wrażenie, że zapomniałam wszystkiego czego nauczyłam się wcześniej, ale Sabina uspokoiła mnie, że kołowrotek musi się po prostu dotrzeć. Docieraliśmy się więc razem - kołowrotek i ja ;)). A z tego docierania wyszło mi coś takiego:
Włóczka jak widać baaardzo artystyczna ;)). Jest tego 148 g i ma długość ok. 70 m. Niezły grubas mi wyszedł - nic dziwnego, ze kołowrotek ledwie dyszał przy splataniu w dwie nitki ;)).
Nie mam na razie pojęcia co z tym zrobię, ale na druty wrzucę na pewno - z czystej ciekawości jak to cudo będzie wyglądało w dzianinie :).
Na razie tyle :). Mam nadzieję, że kolejne wełny będą wychodziły mi już równiejsze i że moja Fantazja się na mnie nie obrazi :). Bo ja nie zamierzam się poddawać!
Miłego wieczoru Wam życzę :).
No super!!!!pierwsze koty za płoty :)
OdpowiedzUsuńPodobają mi się te Twoje szpuleczki :)
A czerwona jest wypasiona :)
Wow! Czad :) mnie się tam artystyczna wełenka podoba bardzo :) powodzenia w dalszych działaniach! I pokazuj, co wychodzi :) Buziaki
OdpowiedzUsuńWidzę, że nowa Prządka się kształci :-) Na pewno z każdym moteczkiem będzie coraz piękniej i sprawniej. Gdy widzę kołowrotek od razu przypomina mi się moja osobista Babunia, która była mistrzynią w przędzeniu wełny. Jej niteczka był tak równiutka, że nadawała się do dziewiarstwa maszynowego. Życzę Ci, byś doszła do takiego mistrzostwa :-)
OdpowiedzUsuńNo pięknie! Następna skutecznie zarażona przędzeniem! Pierwsze koty (wg laika udane) za płoty!
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię Frasiu :-)))
ależ ta malinowa jest piękna!!!
OdpowiedzUsuńAsiu, brawo!!! pod okiem takiej Nauczycielki wkrótce będziesz przędła nitki cienkie jak włos...:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Ależ Ci zazdroszczę tego kołowrotka - piękny jest :) Choć nie wiem, co bym zrobiła z przędzą, bo za dużo nie dziergam, nie filcuję - ot leżałaby :) Do moich minimalnych potrzeb wrzeciono wystarczy :)
OdpowiedzUsuńTwoja nitka bardzo artystyczna, ale moja zdecydowanie bardziej, więc masz dobrą nauczycielkę :)
Gratuluję!!!! gratuluję Twoje pierwsze włóczki są świetne,ciesze się że jesteś kolejną zakręconą kobietką na śląsku.
OdpowiedzUsuńbaw się dobrze swoją fantazją!!!!
Bardzo Wam dziękuję za tyle miłych słów :). Dodajecie mi nimi skrzydeł i energii do dalszego działania :). Wiem, że początki zawsze są trudne i muszę być cierpliwa. Wiem też, że na takim kołowrotku można uprząść równiutkie i cienkie nitki (widziałam to na własne oczy!) więc nie tracę nadziei, że i ja kiedyś dojdę do takiej perfekcji. No, ale na to trzeba czasu i ćwiczeń :). Na razie zaczynam stawać przed "poważnym" dylematem - chwycić za druty, czy poćwiczyć na kołowrotku, a czasu jakoś mało :))).
OdpowiedzUsuńTobatko - pochwal się koniecznie swoją uprzędzioną włóczką! Bardzo chciałabym ją zobaczyć :).
Bardzo mi się podoba ta Twoja artystyczna niteczka,aż mi ślinka pociekła....Buziaczki:)
OdpowiedzUsuńWow! Pewnie fajnie móc tak sobie wyprząść co się chce i jakie się chce.
OdpowiedzUsuńLucynko - dzięki :**
OdpowiedzUsuńAgawu - bardzo fajnie, tyle tylko, że nie zawsze wychodzi to co by się chciało i tak jak by się chciało ;))
I faktycznie czerwona sie fantazyjnie splotla :)) Ja bym z niej czape, na grubych drutach, nachnela :)
OdpowiedzUsuńCzerwona włóczka jest świetna! Widzę, że kołowrotek wciągnął Cię na dobre. Cieszę się:))) Czekam w sobotę:)
OdpowiedzUsuńFrasiu - pokłony!!!!!!
OdpowiedzUsuńTakoj samą nituchnę i ja wczoraj ciągnęłam, alem się narobiła przy tych guzłach okrutnie. Zdecydowanie jest łatwiej robić prosto i cienko. Wierz mi!
Zatkało mnie totalnie :O
OdpowiedzUsuńSama uprzędłaś wełnę? No ja już nawet nie wiem co napisać - dziewczyno jesteś wielka. Nie dość ,że pięknie dziergasz to jeszcze sama przędziesz wełnę. Idę pozgrzytać zębami z zazdrości :)
Pozdrawiam
Katarzyna - dziękuję, ale na czapkę to mi jej może nie wystarczyć :)
OdpowiedzUsuńSabina - wezmę tę wełnę w sobotę, ciekawa jestem czy nadal będziesz dla niej taka łaskawa ;))
Kankanki - no wierzę, tyle, że mi na razie takie artystyczne same się robią ;))
Eniutek - dzięki :). A z tym zgrzytaniem zębami uważaj - wizyta u dentysty sporo kosztuje ;))).
Moje przeogromne gratulacje:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Juta - dziękuję bardzo :)
OdpowiedzUsuńgratuluje serdecznie takiej umiejętności !!! choc trochę zazdrosnym okiem patrzę ;) ale mysle ze oko będzie obłaskawione Twoimi dziełami 1
OdpowiedzUsuń