środa, 23 listopada 2011

Moje pierwsze ...

... własnoręcznie uprzędzione wełenki :). Szczerze mówiąc to nie bardzo jest się czym chwalić, ale w końcu dopiero się uczę tej trudnej sztuki, więc pokazuję co udało mi się stworzyć :).
Pierwszy był kremowy merynos, którego uprzędłam pod czujnym okiem mojej wspaniałej Nauczycielki Sabiny i na jej kołowrotku :). Na razie jest w wersji pojedynczej, ale już w sobotę będę go splatała w dwie nitki.

Sabinko - bardzo Ci dziękuję za ogromną cierpliwość i naukę. I coś czuję, że tak szybko się mnie nie pozbędziesz ;))).
Mój kołowrotek też już jest polakierowany i poskładany :).

Postanowiłam więc sprawdzić jak się na nim przędzie. Oj, nie było lekko! Chwilami miałam wrażenie, że zapomniałam wszystkiego czego nauczyłam się wcześniej, ale Sabina uspokoiła mnie, że kołowrotek musi się po prostu dotrzeć. Docieraliśmy się więc razem - kołowrotek i ja ;)). A z tego docierania wyszło mi coś takiego:

Włóczka jak widać baaardzo artystyczna ;)). Jest tego 148 g i ma długość ok. 70 m. Niezły grubas mi wyszedł - nic dziwnego, ze kołowrotek ledwie dyszał przy splataniu w dwie nitki ;)).
Nie mam na razie pojęcia co z tym zrobię, ale na druty wrzucę na pewno - z czystej ciekawości jak to cudo będzie wyglądało w dzianinie :).
Na razie tyle :). Mam nadzieję, że kolejne wełny będą wychodziły mi już równiejsze i że moja Fantazja się na mnie nie obrazi :). Bo ja nie zamierzam się poddawać!
Miłego wieczoru Wam życzę :).

20 komentarzy:

  1. No super!!!!pierwsze koty za płoty :)
    Podobają mi się te Twoje szpuleczki :)
    A czerwona jest wypasiona :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow! Czad :) mnie się tam artystyczna wełenka podoba bardzo :) powodzenia w dalszych działaniach! I pokazuj, co wychodzi :) Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę, że nowa Prządka się kształci :-) Na pewno z każdym moteczkiem będzie coraz piękniej i sprawniej. Gdy widzę kołowrotek od razu przypomina mi się moja osobista Babunia, która była mistrzynią w przędzeniu wełny. Jej niteczka był tak równiutka, że nadawała się do dziewiarstwa maszynowego. Życzę Ci, byś doszła do takiego mistrzostwa :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. No pięknie! Następna skutecznie zarażona przędzeniem! Pierwsze koty (wg laika udane) za płoty!
    Podziwiam Cię Frasiu :-)))

    OdpowiedzUsuń
  5. ależ ta malinowa jest piękna!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Asiu, brawo!!! pod okiem takiej Nauczycielki wkrótce będziesz przędła nitki cienkie jak włos...:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ależ Ci zazdroszczę tego kołowrotka - piękny jest :) Choć nie wiem, co bym zrobiła z przędzą, bo za dużo nie dziergam, nie filcuję - ot leżałaby :) Do moich minimalnych potrzeb wrzeciono wystarczy :)

    Twoja nitka bardzo artystyczna, ale moja zdecydowanie bardziej, więc masz dobrą nauczycielkę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Gratuluję!!!! gratuluję Twoje pierwsze włóczki są świetne,ciesze się że jesteś kolejną zakręconą kobietką na śląsku.
    baw się dobrze swoją fantazją!!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo Wam dziękuję za tyle miłych słów :). Dodajecie mi nimi skrzydeł i energii do dalszego działania :). Wiem, że początki zawsze są trudne i muszę być cierpliwa. Wiem też, że na takim kołowrotku można uprząść równiutkie i cienkie nitki (widziałam to na własne oczy!) więc nie tracę nadziei, że i ja kiedyś dojdę do takiej perfekcji. No, ale na to trzeba czasu i ćwiczeń :). Na razie zaczynam stawać przed "poważnym" dylematem - chwycić za druty, czy poćwiczyć na kołowrotku, a czasu jakoś mało :))).

    Tobatko - pochwal się koniecznie swoją uprzędzioną włóczką! Bardzo chciałabym ją zobaczyć :).

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo mi się podoba ta Twoja artystyczna niteczka,aż mi ślinka pociekła....Buziaczki:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wow! Pewnie fajnie móc tak sobie wyprząść co się chce i jakie się chce.

    OdpowiedzUsuń
  12. Lucynko - dzięki :**

    Agawu - bardzo fajnie, tyle tylko, że nie zawsze wychodzi to co by się chciało i tak jak by się chciało ;))

    OdpowiedzUsuń
  13. I faktycznie czerwona sie fantazyjnie splotla :)) Ja bym z niej czape, na grubych drutach, nachnela :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Czerwona włóczka jest świetna! Widzę, że kołowrotek wciągnął Cię na dobre. Cieszę się:))) Czekam w sobotę:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Frasiu - pokłony!!!!!!

    Takoj samą nituchnę i ja wczoraj ciągnęłam, alem się narobiła przy tych guzłach okrutnie. Zdecydowanie jest łatwiej robić prosto i cienko. Wierz mi!

    OdpowiedzUsuń
  16. Zatkało mnie totalnie :O
    Sama uprzędłaś wełnę? No ja już nawet nie wiem co napisać - dziewczyno jesteś wielka. Nie dość ,że pięknie dziergasz to jeszcze sama przędziesz wełnę. Idę pozgrzytać zębami z zazdrości :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. Katarzyna - dziękuję, ale na czapkę to mi jej może nie wystarczyć :)

    Sabina - wezmę tę wełnę w sobotę, ciekawa jestem czy nadal będziesz dla niej taka łaskawa ;))

    Kankanki - no wierzę, tyle, że mi na razie takie artystyczne same się robią ;))

    Eniutek - dzięki :). A z tym zgrzytaniem zębami uważaj - wizyta u dentysty sporo kosztuje ;))).

    OdpowiedzUsuń
  18. Moje przeogromne gratulacje:)))
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  19. gratuluje serdecznie takiej umiejętności !!! choc trochę zazdrosnym okiem patrzę ;) ale mysle ze oko będzie obłaskawione Twoimi dziełami 1

    OdpowiedzUsuń