Ponieważ kolejna chusta dzierga się powolutku i nie mam chwilowo nic nowego do pokazania, pokażę coś, czym zajmowałam się jakieś 3 lata temu. "Wciągnęła" mnie wówczas papierowa wiklina :). Surowca - czyli makulatury :) - wokół był dostatek, dzięki czemu miałam na czym się uczyć :). Pierwszy wypleciony przeze mnie koszyk był tak pokraczny, że skończył żywot w koszu na śmieci. Następne były już znacznie lepsze i kilka z nich służy mi wiernie do dzisiaj :), a część porozdawałam w prezencie (z tego co wiem, niektóre z nich nadal są w użyciu).
Oto kilka moich koszyków:
Jak widać - puste nie stoją ;))
Popełniłam też jeden prostokątny koszyk - wyszedł nieco krzywy, ale też wykorzystuję go do przechowywania różnych drobiazgów.
Zastanawiam się, czy kiedyś jeszcze nie wrócić do papierowej wikliny. Jest to świetny sposób na zagospodarowanie niepotrzebnych gazet i zapanowanie nad drobiazgami :).
Miłej niedzieli :)
Musowo wrócić !!!! koszyki są rewelacyjne !!!
OdpowiedzUsuńfantastyczne!
OdpowiedzUsuńa może byś jaki kurs internetowy przeprowadziła? ja się zapisuję od razu:)
Świetne, bardzo pięknie je zrobiłaś, do złudzenia przypominają wiklinowe koszyczki. Podziwiam talent.
OdpowiedzUsuńFajne te Twoje koszyczki:)
OdpowiedzUsuń!Ja też się w to bawiłam kiedyś,nawet moja szwagierkę zaraziłam.Moje stoją do tej pory na parapecie jako osłonki na doniczki:)
Theyooka - no musowo wrócić, pytanie tylko kiedy ??? Doba trochę przykrótka ;))
OdpowiedzUsuńTabajka - kursu to raczej teraz nie zrobię, ale tu masz link do instrukcji wykonania koszyczka (od tego zaczynałam): http://www.cafeart.pl/20060131164/misz-masz/dekoracje/Koszyk_z_papierowej_wikliny.html
Spróbuj - to naprawdę fajna zabawa, a można się pozbyć zbędnych gazet z domu :)
Aniarozella - bardzo dziękuję :). Fakt, z daleka udają prawdziwą wiklinę, z bliska jednak widać nadruki z gazet, bo malowałam je bejcą i lakierem, a one są przezroczyste. Wcale mi to jednak nie przeszkadza, a nawet podobają mi się właśnie takie :)
Lucynko - koszyczki, które podarowałam siostrze też służą za osłonki na doniczki :). Moje są wypchane różnymi przydasiami robótkowymi :)
Dziękuję bardzo:) Na pewno spróbuję bo takiego cuda jeszcze nie robiłam a ja uwielbiam nowości:))
OdpowiedzUsuńTabajko - powodzenia i pochwal się koniecznie efektami :). A tutaj masz jeszcze jeden link do fajnych instrukcji wyrabiania koszyków: http://szuwarkowo.ovh.org/dla_poczatkujacych.htm
OdpowiedzUsuńKiedyś próbowałam się w to bawić, ale takie krzywulce wyprodukowałyśmy z małą, że żal było patrzeć :-DD
OdpowiedzUsuńPodziwiam Twoją precyzję i dokładność!
Bardzo mi się to zawsze podobało i też mam w planach! Super koszyki!
OdpowiedzUsuńAta - mój pierwszy koszyk też do koszyka nie był podobny ;))). Grunt to się nie zrażać :))
OdpowiedzUsuńKankanko - spróbuj koniecznie - to świetna zabawa i wciągająca, a pojemników na różne drobiazgi w domu nigdy dosyć :). Mimo, że zrobione z papieru, koszyczki są naprawdę trwałe. Przydatne mogą być linki, które podałam w komentarzach powyżej.
bardzo ładne :) może kiedyś się skuszę i spróbuję ;)
OdpowiedzUsuńCzegoś takiego jeszcze nie widziałam:) Super sprawa!!! Też z pewnością spróbuję. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSuper te Twoje kosze. Ja się ciągle do papierowej wikliny przymierzam i jakiś zabrać się nie mogę. Odwagi mi brak i czasu
OdpowiedzUsuńPoohatko, anulinko, eve-jank - bardzo wam dziękuję :*. Spróbujcie koniecznie, na pewno nie będziecie żałować :).
OdpowiedzUsuń