niedziela, 30 stycznia 2011

Papierowa wiklina

Ponieważ kolejna chusta dzierga się powolutku i nie mam chwilowo nic nowego do pokazania, pokażę coś, czym zajmowałam się jakieś 3 lata temu. "Wciągnęła" mnie wówczas papierowa wiklina :). Surowca - czyli makulatury :) - wokół był dostatek, dzięki czemu miałam na czym się uczyć :). Pierwszy wypleciony przeze mnie koszyk był tak pokraczny, że skończył żywot w koszu na śmieci. Następne były już znacznie lepsze i kilka z nich służy mi wiernie do dzisiaj :), a część porozdawałam w prezencie (z tego co wiem, niektóre z nich nadal są w użyciu).
Oto kilka moich koszyków:

Jak widać - puste nie stoją ;))
Popełniłam też jeden prostokątny koszyk - wyszedł nieco krzywy, ale też wykorzystuję go do przechowywania różnych drobiazgów.

Zastanawiam się, czy kiedyś jeszcze nie wrócić do papierowej wikliny. Jest to świetny sposób na zagospodarowanie niepotrzebnych gazet i zapanowanie nad drobiazgami :).
Miłej niedzieli :)

14 komentarzy:

  1. Musowo wrócić !!!! koszyki są rewelacyjne !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. fantastyczne!
    a może byś jaki kurs internetowy przeprowadziła? ja się zapisuję od razu:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne, bardzo pięknie je zrobiłaś, do złudzenia przypominają wiklinowe koszyczki. Podziwiam talent.

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajne te Twoje koszyczki:)
    !Ja też się w to bawiłam kiedyś,nawet moja szwagierkę zaraziłam.Moje stoją do tej pory na parapecie jako osłonki na doniczki:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Theyooka - no musowo wrócić, pytanie tylko kiedy ??? Doba trochę przykrótka ;))

    Tabajka - kursu to raczej teraz nie zrobię, ale tu masz link do instrukcji wykonania koszyczka (od tego zaczynałam): http://www.cafeart.pl/20060131164/misz-masz/dekoracje/Koszyk_z_papierowej_wikliny.html
    Spróbuj - to naprawdę fajna zabawa, a można się pozbyć zbędnych gazet z domu :)

    Aniarozella - bardzo dziękuję :). Fakt, z daleka udają prawdziwą wiklinę, z bliska jednak widać nadruki z gazet, bo malowałam je bejcą i lakierem, a one są przezroczyste. Wcale mi to jednak nie przeszkadza, a nawet podobają mi się właśnie takie :)

    Lucynko - koszyczki, które podarowałam siostrze też służą za osłonki na doniczki :). Moje są wypchane różnymi przydasiami robótkowymi :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję bardzo:) Na pewno spróbuję bo takiego cuda jeszcze nie robiłam a ja uwielbiam nowości:))

    OdpowiedzUsuń
  7. Tabajko - powodzenia i pochwal się koniecznie efektami :). A tutaj masz jeszcze jeden link do fajnych instrukcji wyrabiania koszyków: http://szuwarkowo.ovh.org/dla_poczatkujacych.htm

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedyś próbowałam się w to bawić, ale takie krzywulce wyprodukowałyśmy z małą, że żal było patrzeć :-DD
    Podziwiam Twoją precyzję i dokładność!

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo mi się to zawsze podobało i też mam w planach! Super koszyki!

    OdpowiedzUsuń
  10. Ata - mój pierwszy koszyk też do koszyka nie był podobny ;))). Grunt to się nie zrażać :))

    Kankanko - spróbuj koniecznie - to świetna zabawa i wciągająca, a pojemników na różne drobiazgi w domu nigdy dosyć :). Mimo, że zrobione z papieru, koszyczki są naprawdę trwałe. Przydatne mogą być linki, które podałam w komentarzach powyżej.

    OdpowiedzUsuń
  11. bardzo ładne :) może kiedyś się skuszę i spróbuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Czegoś takiego jeszcze nie widziałam:) Super sprawa!!! Też z pewnością spróbuję. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Super te Twoje kosze. Ja się ciągle do papierowej wikliny przymierzam i jakiś zabrać się nie mogę. Odwagi mi brak i czasu

    OdpowiedzUsuń
  14. Poohatko, anulinko, eve-jank - bardzo wam dziękuję :*. Spróbujcie koniecznie, na pewno nie będziecie żałować :).

    OdpowiedzUsuń