Taki własnie jest mój nowy szal :).
Kilka miesięcy temu koleżanka z pracy sprezentowała mi kilka motków włóczki moherowej. W pierwszym odruchu chciała ją po prostu wyrzucić (włóczka przeleżała u niej ładnych parę lat i odnalazła się w czasie remontu), przypomniała sobie jednak o mnie i tym oto sposobem włóczka znalazła się u mnie :). Musiała trochę poczekać na swoją kolej, poza tym nie bardzo wiedziałam co z niej zrobić. Włóczka ma bardzo długi włos, bałam się więc, że w swetrze z niej będę wyglądała jak kulka. Żaden wyszukany wzór też nie wchodził w rachubę. W końcu wybór padł na szal.
Wybrałam bardzo prosty wzór i oto co powstało:


Włóczka to Maja Mohair o składzie: 60% wełna, 20% mohair, 20% wiskoza.
Kolor - hmmm, miodowo-musztardowy? Zrobiłam wiele zdjęć, ale na żadnym nie chciał wyjść taki jak w rzeczywistości :(. W rzeczywistości jest ładniejszy niż na zdjęciach :).
Wzór wzięłam z książki Catherine Ham "Dzierganie. 20 prostych i modnych fasonów dla początkujących".
Szal jest wielki (jak dla mnie) - wymiary: 220 x 57 cm.
Myślę, że będzie nieźle pasował do mojej zimowej, brązowej kurtki :).
Poza tym - kolejna chusta właśnie się blokuje, własnoręcznie uprzędziony kremowy merynos (już w wersji 2 ply) grzecznie się suszy, a ja zastanawiam się czym zająć ręce dzisiaj po południu :). A zastanawiam się nie dlatego, że nie mam co robić - wręcz przeciwnie, pomysłów mam więcej niż czasu, dlatego wybór trudny ;))).
Milej niedzieli Wam życzę :).